poniedziałek, 31 maja 2021

Rozdział 26 ,,Ty nie możesz tylko musisz! * odparłam nie co zła. Co ja mam robić z kolesiem którego wymyśliła dla mnie Van. On mnie po prostu wkur*** ehm… Poprawiłam sobie torbę po czym poszłam z nim w kierunku knajpy. '' By Maia Mitchell

 


Laura Marano

 




Spojrzałam na Rossa a potem zaczęłam grać melodie naszej wspólnej piosenki. W końcu ją mieliśmy.

 



Ross :
Myślę, że zostaliśmy zaatakowani
Przez kilku małych zielonych ludzików
Czy chcą nas złapać w sieć czy zjeść mózg?
Co się dzieje?

Laura :
Ponieważ oni mogą wyglądać jak ty i ja
Ale są z kosmosu
Oh oh!
Muzyka chwyta je płynie do ich świecących ciał
i oni odsłaniają twarze

Ross :
Więc jeśli chcesz ocalić

Laura :
Świat.

Ross :
Włącz muzykę

Razem:

Uważaj!
Nie ma gdzie się ukryć
Wszędzie tam obcy w przebraniu
Uważaj!
I otwórz oczy
Wszędzie tam obcy w przebraniu

L-O-O-O-U K-T
Uważaj!
L-O-O-O-U K-T
Uważaj! Uważaj! Uważaj! Uważaj!

Uważaj!
Nie ma gdzie się ukryć
Wszędzie tam obcy w przebraniu
Uważaj!
I otwórz oczy
Do obcych w przebraniu

Uważaj!
Poznaj
Wszyscy obcy w przebraniu

Uważaj!
Może ty i ja
Czy obcy są w przebraniu ...

 

-Nie mam pojęcia jakim cudem piszesz takie piosenki * spojrzałam na niego zaskoczona.



-Mam pomysł wiec pisze....



-Jak ty to robisz ? * zapytał a mnie a ja byłam dalej w szoku.



-Ok, zamknij oczy * powiedziałam a on to zrobił * Pomyśl o tym co lubisz, pomyśl o tym o czym chciałbyś zaśpiewać, pomyśl o tym co czujesz w tej chwili. O tym co Cię kręci. * odparłam biorąc go za ręce przyciągnęłam je do jego fortepianu.



-Myślę o…… * zaczął jednak położyłam swoją dłoń na jego ustach. Nie spoglądał na mnie.



-Zagraj mi to * odparłam a on posłusznie to zrobił w tle usłyszałam słodką melodie. Słodszą niż bym się tego spodziewała od zimnego drania.











Kiedy skończył spojrzał na mnie, właśnie stykaliśmy się palcami. Spojrzeliśmy na siebie byliśmy coraz bliżej siebie bliżej.




-Niesamowite wymyśliłem melodie * odparł jakby ocknął się tym co chcieliśmy zrobić. Uśmiechnęłam się do niego szeroko.



-Mam nadzieje że zaśpiewasz ten kawałek jeśli przejdziesz dalej.



-Przejdziemy, przejdziemy dalej * odparł a ja uśmiechnęłam się do niego po czym oboje zaczęliśmy grać tą piękną melodie która zapadła nam w pamięci.

 



Maia Mitchell



Jeszcze tydzień tydzień do balu a ja jako jedyna nie miałam z kim iść na bal. No bo tak Raini idzie z Claumem który zaśpiewał kawałek podczas zapraszania Rossa i Ricka. Rick i Ross też szli ze swoimi Pannami Sav i Hay już miały to załatwione. Olivia postanowiła ze pójdzie sama ale to jej wybór. Laurę zaprosił Joey podczas ich zabawy na Sali teatralnej. Vanessa nie dawno poznała  Sean Berdy z którym zaczęła się spotykać wkrótce go poznacie a ja?



-Hej śliczna * odparła Van siadając obok mnie na murku. Obok niej stał Sean szczęśliwy że ktoś taki jak Vanessa się nim zainteresował.



-Cześć śliczna * odparł od mnie a ja delikatnie się uśmiechnęłam



-No hej, czego chcecie? * zapytałam do nich



-Ja bym to nazwała pomoc w balu * odparła Van * doskonale wiem że masz sukienkę i że nie chcesz iść sama. Jesteś zła że nie masz nikogo ale moja droga Sean ma kumpla który….



-Chcesz mnie swatać?




-Czy ja wiem Mai, po prostu chce byś poszła na nasz pierwszy bal bożonarodzeniowy w tym roku.



-Jakby nie patrzeć i tak pójdę przecież najpierw jest konkurs a potem bal



-Tak, ale nie chcesz iść sama o właśnie idzie * odparła patrząc się przed siebie, chciałam czy nie spojrzałam w tamtą stronę. W naszą stronę szedł przystojny brunet.



-Co jest? * zapytałam kiedy stanął witając się z chłopakiem Vanessy. Tak właściwie nie chłopak kolega.



-Twój partner na bal * odparł chłopak a ja się zarumieniłam



-Sądzisz że pójdę z tobą na bal?* zapytałam chłopaka lustrując go wzorkiem



-Sądzę że tak pójdziesz ze mną na bal * odparł śmiało * Jestem eter Parker miło mi * wyciągnął dłoń w moją stronę. * Miło mi, przywitaj się ze mną.



-Nie wiem czy mam do końca chęć. Van Set gdzie was niesie? * zapytałam patrząc na nich



-No wiesz, my jesteśmy parą chcemy spędzić nie co czasu ze sobą.



-A no tak jaka jestem głupia jako mogłam  o tym nie pomyśleć. Ale przypominam następnym razem jak będziecie mnie chcieli swatać to przynajmniej w jakieś kawiarni!! * krzyknąłam a chłopak się zaśmiał. Spojrzałam na niego.



-Zawsze mogę Cię zabrać do knajpy



-Możesz?



-Tak



-Ty nie możesz tylko musisz! * odparłam nie co zła. Co ja mam robić z kolesiem którego wymyśliła dla mnie Van. On mnie po prostu wkur*** ehm… Poprawiłam sobie torbę po czym poszłam z nim w kierunku knajpy.



-Więc co napijemy się soczku?



-A może jakiś koktajl?, zaszalejemy? * odparłam ironicznie ale on to zrozumiał jako dowcip i zaczął się śmiać, wtedy ujrzałam cudowne dołeczki na jego policzkach. Ehm, pierwsza zaleta tego chłopaka.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz