środa, 3 marca 2021

Rozdział 8 ,,Przecież to nie grzech. Grzeczny czy nie, nie powinieneś bawić się ich uczuciami. '' By Laura Marano


 

Laura Marano


 


-Wiesz co lubię Cię, masz tą iskrę w sobie * odparła nalewając mi soku porzeczkowego i wręczając do ręki. Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę. Kiedy w końcu Ross zszedł na dół z kimś o kogo bym tego się nie spodziewała. Była to śliczna utalentowana brunetka. Która nigdy nie potrzebowała pomocy. Przynajmniej ode mnie. Może nie byłam przystojnym blondynem o ciemnych oczach przystojnym jak diabli i do tego zbyt zbyt taki zadufany w sobie.


-O czym tak rozmawiacie? * zapytał schodząc ze schodów z dziewczyną.



-No na pewno nie o Tobie * odparłam a rodzeństwo znów się zaśmiało.



-Wiesz co, masz przychodzić do tego domu częściej Lauro * odparł Rick patrząc na mnie, spojrzałam się pytająco na Rydel.



-Rick, próbuje Ci wytłumaczyć że zdobyłaś serca Lynchów.



-A dziękuję dziękuję. Maia powiedz mi skarbie co ty tutaj robisz? * odparłam do pięknej brunetki którą bym ni posądziła o to że może pojawić siew tym domu.



-Ross uczy mnie gry na fortepianie. * odparła całując mnie w policzek. Zmierzyłam ją


wzrokiem.



-A ty nie potrafisz? * odparłam na nią. Ona zmieszała się nie co by potem spojrzeć ostatni raz na rodzinę Lynchów.




-Ja…. Ja już pójdę. * odparła do nich



-Pa…pa!!! *krzyknęli chłopcy, oprócz Rossa który na mnie spojrzał. Wstałam i ja.



-Powinniśmy pogadać!, i to wcale nie jest śmieszne, twój pokój jest na górze?



-Tak * odparł po czym pokazał gestem bym szła pierwsza. Kiedy weszłam na górę. Zobaczyłam 5 par drzwi. Spojrzałam na niego, ale on tylko szedł za mną.




-Idź idź powiem Ci kiedy stop



-Ok * odparłam idąc. Jego pokój był na samym końcu i kiedy otworzyłam drzwi poczułam męski zapach. Nie wiem czy tak właśnie powinien pachnieć męski pokój czy po prostu tak pachnie jego pokój. Odwróciłam się do  niego. * drzwi



-Ok, będziesz krzyczeć?



-Dokładnie, co to miało być z Maią?, czy jeszcze któraś z moich przyjaciółek bierze po kryjomu lekcje?



-Eeee…



-Ross cholera jasna * zaczęłam chodzić jedną i drugą stronę pokoju. * Nie możesz tak bawić się


uczuciami dziewczyn.



-Przestanę jak ta jedna jedyna zacznie się interesować mną.



-Ross to nie jest śmieszne



-Ja mówię poważnie



-Jakoś nie chce mi się wierzyć * usiadłam przy fortepianie. * Więc kto?



-Co kto?



-Kto bierze te śmieszne lekcje u Ciebie?



-E….. * klepnęłam miejsce obok siebie by usiadł. Zaczęłam coś podgrywać. Przez moment nic do siebie nie mówiliśmy. * Ok, więc Maia, Raini, Mia, Olivia….



-To jest chore



-Nie prawda, spędzają ze mną miło czas



-Spałeś z którąś? * zapytałam grając na fortepianie i patrząc na niego.



-Nie, one próbują mnie do tego przekonać a ja po prostu bawię się. Przecież to nie grzech. * Palnęłam mu z łeb. * Ała !! * warknął rozcierając głowę. 



-Przecież to nie grzech * odparłam kiedy patrzył na mnie oczami zabójcy. *Grzeczny czy nie, nie powinieneś bawić się ich uczuciami. 



-A co mam robić?


-Unikać takich zabawa * odparłam grając a on po chwili grał ze mną, po chwili mieliśmy kawałek dobrej muzyki i kompozycji.




-Ty dobre ! * odparł patrząc na mnie stykaliśmy się dłońmi, spojrzeliśmy na siebie po czym oboje się od siebie oddaliliśmy. * Czy mam jakieś szanse u Ciebie?



-nie nie masz. Ja nie lubię nie grzecznych chłopców * Odparłam nie świadoma że kiedyś usłyszę taki tekst piosenki z jego ust. Wzięłam do ręki zeszyt i zaczęłam pisać.



,,Kiedy tłum chce więcej wprowadzam burzę Bo mam w Tobie oparcie ‘’



-Nie sądziłem że potrafisz pisać tekst piosenek * odparł zaglądając mi znad ramienia.



-Potrafię nie tylko to * odparłam puszczając do niego oczko. Zaśmiał się wziął ode mnie długopis i chciał chwycić zeszyt.



-nie tykaj zeszytu!



-Ale co jak to?



-Normalnie, zeszyt nie jest twoją własnością.



-Ale na czymś muszę napisać



-Nie masz kartek?



-Laur nie bądź śmieszna



-A co inne na Ciebie czekają? * zapytałam śmiejąc się



-Oho, i to Cię boli że są inne


-Fu!, co weź nie przesadzaj nie jesteś pępkiem świata * odparłam wstając i dopadając gitarę. * Uuu grasz?, a może to sposób na podryw. A no tak grasz i śpiewasz tak?, tu cię mam * odparłam a ona zaczął się śmiać, usiadłam i zaczęłam  grać na gitarze * U działa, nie jest zepsuta więc tak podrywasz laski?. Dobre dobre.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz