Laura Marano
Spojrzałam na Rossa a on na mnie. Wiem on ma więcej tekstu
jednak się denerwowałam bo jak mogłam aż tyle od siebie wymagać ja i śpiewanie.
Muzyka ruszyła.
-kochani klaskamy !! * krzyknął Ross na co połowa dziewczyn
myślałam że dostanie ataku serca. Przecież on się do nich zwrócił.
Spojrzałam na wszystkich a potem jakoś samo poszło.
Ross: Kiedy tłum chce więcej wprowadzam burzę
Bo mam w tobie oparcie i nie zatonę Jesteś moim celem jesteś moją osłoną Jesteś
idealnym akordem i widzę nasze imiona na każdym bilbordzie
Laura: Doszliśmy na szczyt Mamy to pod kontrolą
Sprawimy, że powiedzą "Hej!" I dalej będziemy wymiatać!
Razem: Nie ma mowy, żebym mógłbym zrobić to bez
ciebie Zrobić to bez ciebie, być tu bez ciebie Nie jest zabawnie, gdy robisz to
sam Z tobą to jest jak whoa! Tak i ja wiem Ja posiadam to marzenie Bo jesteś
przy mnie Nie ma mowy, żebym mógłbym zrobić to bez ciebie Zrobić to bez ciebie,
być tu bez ciebie
Wszyscy zaczęli klaskać, a my nieśmiało na siebie
spojrzeliśmy. No i na tyle naszego występu. Mieliśmy właśnie schodzić kiedy
pojawili się wszyscy którzy dzisiaj zaśpiewali.
-To ostatni występ dzisiejszego dnia. Ale nie martwcie się
przed nami jeszcze jedno zmaganie w tej szkole. Sprawdzałam nie tylko talenty
które dzisiaj wystąpiły. Obejrzałam również innych którzy występowali na
lekcjach i tak o to mogę z czystym sumieniem przedstawić przed wami drużynę
naszej szkoły. Która na następny pokaz zaśpiewa dla nas. A o to oni. Olivia
Holt, Rydel Lynch Vanessa Evans, Maie Mitchell, Raini Rodriguez, Rick Lynch
Ellington Ratliff, Ross Lynch Joey
Parker, Rocky Lynch Calum Worthyl, Laura Marano *Spojrzałam po raz pierwszy
na nauczycielkę jak na idiotkę. Że co proszę?. Rodzina Lynchów i my?. Przecież
to nie możliwe. * Nie nie to możliwe kochani. Duet damsko męski to oczywiście Laura
Marano i Ross Lynch * że co kurwa!, może powinnam to powiedzieć głośno ja i
Ross to przecież zły sen? * Tak tak, uważam że ta dwójka ma duży potencjał,
oczywiście musi potrenować ze mną ale dadzą radę. No i solista wszyscy się
zgodzą że widzę w tym Rossa Lycha i wyjątkowo druga osoba Laura
Marano * Tłum zaczął wydzierać się,
ale to nie były zwykłe wrzaski on darł się nasze imiona. Oni tego chcieli,
chcieli bym jeszcze raz zaśpiewała z Rossem. Zdecydowałam automatycznie ta
piosenka musi być beznadziejna. Nie może być wcale dobra. W żadnym wypadku.
Więc kiedy tylko zakończyło się to piekło wybiegłam a za mną wybiegła Vanessa.
Złapała mnie w połowie korytarza w którym były drzwi do wyjścia. Otarła moją
twarz z łez po czym mocno przytuliła.
-Ja wiem martwisz się denerwujesz ale na scenie jesteś nie
do pobicia kochanie * odparła do moich włosów. * I doskonale wiem że dasz radę
połączyć próby zespołu z nauką przecież jesteś kujonem. * rozśmieszyła mnie
spojrzałam na nią uśmiechając się szeroko * Pora poradzić sobie z traumą z
dzieciństwa. * No tak nie powiedziałam wam moje drogie dzieci że moją tramą było
śpiewanie na scenie. Mogłam wyjść zaśpiewać, ale jak w tym przypadku śpiewałam
jako chórek krótko byle żeby ludzie nie skupili się na mnie. Aby nikt się na
mnie nie gapił, bo gdy miałam 5 lat i podczas takiego przedstawienia dla
rodziców występowałam. Moi rodzice siedzieli. Uśmiechałam się do nich i
wzdychając z zachwytu zaczęłam piosenkę. Nagle tata odebrał wiadomość ese
spojrzał na mamę a ta spanikowana spojrzała na mnie. Zobaczyłam jak wychodzą
przestałam śpiewać i upadłam na ziemie. Nie chciałam się podnieść dopiero wziął
mnie w ramiona tata Ella i wyniósł wraz z nim z Sali. Ell okrył mnie kocem a
Vanessa mocno do siebie przytulił. Tak o
to zakończyłam karierę piosenkarki. Na żadnym przedstawieniu już nie chciałam
śpiewać dla mnie to nie istniało, chciałam aby tak było zawsze do dnia kiedy
Ross wymusił śpiewanie a teraz zespół i śpiewanie przed tymi wszystkim.
-Laura? * zapytał mnie Lee a ja spojrzałam na niego
bezradnie po czym wyciągnęłam ręce w jego stronę bez wahania wziął mnie na ręce
i wyniósł na świeże powietrze. Potem nie wiem co do końca było bo trauma z
dzieciństwa ciągle trwała a Ell nic się nie odzywał przytulał mnie tylko do
siebie bym czuła się bezpiecznie. Vanessa też była byłam tego pewna jednak nic
nie mówiła wiedziała dobrze że muszę się wyciszyć i odpocząć. Wiedziała że tak
będzie dla mnie najlepiej.
Ross Lynch
Kiedy skończyliśmy śpiewać podbiegły do mnie dziewczyny.
Między nimi była cudowna śliczna blondyna nie mogłem się jej oprzeć kompletnie
nie wiedząc co się ze mną dzieje.
-No cześć * odparła jakaś brunetka, blondynka ani razu się
do mnie nie odezwała ciekawe co jej było.
-No hej * odparłem pakując plecak i zbierając się do
wyjścia.
-Poczekaj przystojniaku może udzielisz mi korków ze śpiewu?
-Wiesz… co nie. Nie udzielę Ci, bo albo nie potrafi się
śpiewać albo ma się talent * odparłem a ona czerwona jak burak odeszła. Ostatni
raz spojrzałem na blondynkę która przypadła do mojego gustu ta na pewno chce
tylko zabawy tak jak i ja. Jednak nie powiedziała głupiego cześć ani wypad mi
stąd. Zmierzałem w stronę rodzeństwa kiedy w moją stronę przybiegła Maia.
-No hej słoneczko * odparłem patrząc na nią
-Laura przez Ciebie płaczę nie wstyd Ci! * odparła nie co
wkurzona
-A co ja mam z tym wspólnego?, przecież nic jej nie
powiedziałem nic nie zrobiłem więc nie rozumiem o co chodzi
-Nie rozumiesz?, zaraz Ci wytłumaczę jak nie rozumiesz!
-No to słucham * odparłem opierając jedną rękę o drugą. Maia
zrobiła się okropnie czerwona na twarzy prychał po czym odeszła. Na jej miejscu
pojawiła się Rydel.
-No i co już laska przez Ciebie ryczy! * warknęła na mnie
-Nie przeze mnie płacze ta beksa, jedziemy do domu czy
jeszcze na coś czekamy!~* warknąłem a ona spojrzała na mnie jak na idiotę.
Prawda była taka że dzisiejszego dnia miałem dość sytuacji z Laura Marano i
chciałem od tego odpocząć, po za tym ciągle myślałem o niebieskich oczach tej
blondynki i nie chciałem sobie tego psuć. No bo po co?, przecież za rok mnie
tutaj nie będzie.