W poprzedni rozdziale....
Ellington
Ratliff
Wiedziałam że Laura mnie zabije jeśli nie dam jej spokoju i
nie odpuszczę, przecież to jeden z najważniejszych egzaminów w jej życiu. Ehm.
Porażka. Poszedłem poszukać resztę ekipy, wiedziałem że Van podrywa jakiegoś
tam kolesia. Maja uczy się roli, Olivia przegląda w lusterku a Rani próbuje je
nakłonić do nauki. Podszedłem do ich szafek i zapytałem.
-Dzień dobry, czy jest świeży chleb na konia?* Zapytałem a
Oli podskoczyła wiedziałem że mnie zabije, zrobiła sobie podwójną kreskę tym eyeliner
?. Tak to leciało?
-Ell zabije Cię!! * odparła zmazując kreskę na oku. * Mam
nadzieje że masz dobry powód by przeszkadzać mi malować się.
-Ależ oczywiście za godzinę mamy sprawdzian z historii.
-Wiem * odparła dumnie pokazując mi pomazane buty, oraz
nadgarstek, zrobiłem minę typu. Jesteś idiotką.
-Nie, o to Ci chodziło * odparła Van podchodząc bliżej do
mnie. Oparła się o moje ramie.
xxxxxxxxxx
-Masz mnie * odparłem patrząc na nią * Joey powiedział mi że
buja się w Tobie * odparłem prawie dławiąc się śmiechem, do śmiania się z Van
dołączyła Raini. Fajnie kogoś to rozśmieszyło.
-Więc o Chodzi? ? * zapytała Maia, dopiero teraz
przypomniałem sobie o naszej niezwykłej bliskość. Uśmiechnąłem się do niej
szeroko.
-Jeśli nie o Joey, to…. Laura?, znów jest w bibliotece? *
zapytała teraz poważnie Vanessa
-Tak, uczy się w przeciwieństwie do Ciebie * odparłem, zabierając
jej dłoń z mojego ramienia. Musiałem Maie też złapać za dłoń by nie opierała
się o mnie, gówniarz jedna z drugą.
-No mów nie pozwól bym dowiedziała się od kogoś innego ! *odparła Olivia podchodząc tym razem ona bliżej mnie. W naszą stronę zmierzał
właśnie Calum. ( Szczerze, bardzo fajny koleś, chociaż Rudy.)
-Siema! * odparł zadowolony z życia.
-Cos taki szczęśliwy? * zapytała go Van
-Jak to co, mamy sprawdzian z Historii. * odparł dumnie
-I to Cię uszczęśliwia? * zapytała go Raini. Swoją drogą
pasowali by do siebie.
-Powiesz wreszcie o co chodzi?, czy czekamy na kogoś? *
zapytała Maia, nie co zniecierpliwiona.
-Ok, ok ale nie proście już tak…. * zaśmiałem się,
rozglądając po nich swoją drogą powinien być ukatrupiony. * Wiecie ze na naszym
osiedlu buduje się dom? * zapytałem ale nikt nie odpowiedział. * Będzie nimi
znane rodzeństwo na całym świecie * odparłem. A Mai i Olivii oświeciły się
oczy.
-KTO!!! * zapytały jednocześnie.
-Pewna rodzina * Dziewczyny przybliżyły się do mnie bliżej.
Chciały usłyszeć pewnie historię. Ale zadzwonił dzwonek.
-Dzwonek, cholera matma * odparła Olivia. Spoglądając na
mnie.
-Wiesz że Ci nie odpuszczą? * Odparł Calum kiedy dziewczyny
odwróciły się by iść na matmę, ja i Calum mieliśmy przerwę wraz z Laurą.
-Wiem o tym wiem, ale wkrótce się dowiedzą więcej.
-Idziemy pomęczyć Laurę? * zapytał rudzielec a ja położyłem
rękę na jego ramieniu.
-I za to Cię lubię.
Laura Marano
-Nie siądziecie?
-A możemy? * zapytali a ja zaśmiałam się
-Tak, oczywiście że tak
-Ale mógłbyś podpisać się na… * zaczęła jakaś laska do
Joego.
-nie odpuszczają? * zapytał Lee siadając obok mnie.
-No co ty one nigdy nie odpuszczą. * odparłam patrząc w
tamtą stronę, blondyn to znaczy Joey puścił mi oczko, pokręciłam głową. * OK,
powiedz mi lepiej kto zamieszka obok
mnie.
-O zaintetesresowała się *odparł rudzielec.
-Co ty wiesz?
-Ależ oczywiście że tak.
-Calum!, Ell mówcie.
-Jasne, zawsze mnie interesowało, to jak zdradzisz czy mam
czekać aż wpadną dziewczyny iii…
-Dobra, dobra nie zabijaj. One i tak zaraz mnie będą
wypytywać. Kojarzysz Rodzinę Lynch? * zapytał mnie a ja chwilę się
zastanowiłam.
-nie * odparłam nie wiedząc skąd niby mam kojarzyć jakąś
rodzinę.
-To ich poznasz * odparł i pocałował mnie w powietrzu, czyli
tak zwany cmok.
-No to po co zawracałeś mi głowę rano nimi, zamiast
powtarzać na historię. Boże* Odparłam dając im po podręczniku do historii z
którego wszystko wykułam. * Popytasz?
-Wiesz czasem to ty mnie straszysz…. * odparł patrząc
przerażony na książkę grubości około 700 stron. * Na ile mieliśmy się nauczyć?
-Około 300 * odparł rudzielec.
-300?, Laura i ty wszystko umiesz? * zapytał mnie a ja
pokręciłam głową.
-nie wiem stąd chęci z twojej strony by popytać.
Nie sądziłam że tak szybko poznam tych Lynchów. Zbliżała się
pora Lunch usiedliśmy wszyscy na swoich miejscach. Vanessa, Raini, Olivia,
Maia, Lee i Calum kiedy jeden po drugim zaczęli wchodzić do naszej stołówki.
Jeden po drugim a ja byłam dalej w szoku, zabawne że marzenie się spełniają,
nie wiem który był przystojniejszy z tych braci ale dziewczyną oczy wyszły z
orbity. Najpierw wszedł wysoki szczupły blondyn.
Rick Lynch |
Rydel Lynch |
-To Rick Lynch * Odparł jak na zawołanie Lee. * Kocha
śpiewać, komponować piosenki. W przyszłości chciałby zostać muzykantem. Jest w
naszym wieku. Po nim weszła śliczna blondynka z błyskiem w oku. * Rydel
Lynch, zamierza chronić świat i zwierzęta , jak dla mnie może chronić i
mnie. * Dziewczyna wyminęła nas nie obdarzając nawet jednym okiem. Po niej do
stołówki wszedł kolejny chłopak tym razem brunet, słodki naprawdę słodki. * Rocky
Lynch środkowy brat. Zdziwi was to że on też chce być muzykiem?, komponuje
świetne piosenki * Odparł chłopak spojrzał na nas i zatrzymał się najbardziej
na mnie puścił do mnie oczko, zaszokowana patrzyłam na niego jak na kosmitę, no
co byłam w szoku. * No i on * odparł nagle Lee… Co ile może ich być do diabła. W
dziwach pojawił się niezwykłej urody blondyn. * Ross Lynch, chyba jako
jednym nie chce być ani aktorem ani muzykiem, uważa że muzyka to dobry rodzaj
relaksu. * prycham. I wtedy właśnie przechodził obok mnie. Nasze spojrzenia się
spotkały.
Rocky lynch |
Ross lynch |
Czułam jak moje serce przyspiesza cholera jedna. Mruknęłam
po czym zaczęłam szukać soku na stole. Wiedziałam że jedyny moje zakłopotanie
mógł zobaczyć Calum i Lee ale obaj byli zajęci oglądaniem się za tą laską. * No i o czym mówiłem, ah tak. Rodzina
Lynchów. Chce ich osobiście poznać. Są słynni tylko dlatego że ich rodzice *
zrobił cudzysłów * adoptowani rodzice, no bo w końcu czwórka dzieci z jednego
roku?, przecież to nie możliwe. Ponoć Rydel i Rocky to rodzeństwo, nazywają się
Brown. Natomiast Ross i Rick są braćmi. Przyjęli nazwisko Lynch ale oni są
braćmi Davies.
-Skąd o nich tyle wiesz? * zapytałam a Lee się zaczerwienił.
-Rozmawiałem rano z tą śliczną blondynką * odparł zerkając
na nią, ja też na nią spojrzałam. Jakoś nie zamierzałam patrzeć już na
blondyna przez którego przyspieszyło
moje serce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz