poniedziałek, 18 stycznia 2021

Rozdział 2 ,,Idziemy pomęczyć Laurę? * By Calum Worthy

W poprzedni rozdziale....

 

 Ellington Ratliff






Wiedziałam że Laura mnie zabije jeśli nie dam jej spokoju i nie odpuszczę, przecież to jeden z najważniejszych egzaminów w jej życiu. Ehm. Porażka. Poszedłem poszukać resztę ekipy, wiedziałem że Van podrywa jakiegoś tam kolesia. Maja uczy się roli, Olivia przegląda w lusterku a Rani próbuje je nakłonić do nauki. Podszedłem do ich szafek i zapytałem.



-Dzień dobry, czy jest świeży chleb na konia?* Zapytałem a Oli podskoczyła wiedziałem że mnie zabije, zrobiła sobie podwójną kreskę tym eyeliner ?. Tak to leciało?



-Ell zabije Cię!! * odparła zmazując kreskę na oku. * Mam nadzieje że masz dobry powód by przeszkadzać mi malować się.



-Ależ oczywiście za godzinę mamy sprawdzian z historii.



-Wiem * odparła dumnie pokazując mi pomazane buty, oraz nadgarstek, zrobiłem minę typu. Jesteś idiotką.



-Nie, o to Ci chodziło * odparła Van podchodząc bliżej do mnie. Oparła się o moje ramie.



 

xxxxxxxxxx


`


 

-Masz mnie * odparłem patrząc na nią * Joey powiedział mi że buja się w Tobie * odparłem prawie dławiąc się śmiechem, do śmiania się z Van dołączyła Raini. Fajnie kogoś to rozśmieszyło.



-Więc o Chodzi? ? * zapytała Maia, dopiero teraz przypomniałem sobie o naszej niezwykłej bliskość. Uśmiechnąłem się do niej szeroko.  






-Jeśli nie o Joey, to…. Laura?, znów jest w bibliotece? * zapytała teraz poważnie Vanessa



-Tak, uczy się w przeciwieństwie do Ciebie * odparłem, zabierając jej dłoń z mojego ramienia. Musiałem Maie też złapać za dłoń by nie opierała się o mnie, gówniarz jedna z drugą.



-No mów nie pozwól bym dowiedziała się od kogoś innego ! *odparła Olivia podchodząc tym razem ona bliżej mnie. W naszą stronę zmierzał właśnie Calum. ( Szczerze, bardzo fajny koleś, chociaż Rudy.)



-Siema! * odparł zadowolony z życia.






-Cos taki szczęśliwy? * zapytała go Van



-Jak to co, mamy sprawdzian z Historii. * odparł dumnie



-I to Cię uszczęśliwia? * zapytała go Raini. Swoją drogą pasowali by do siebie.



-Powiesz wreszcie o co chodzi?, czy czekamy na kogoś? * zapytała Maia, nie co zniecierpliwiona.



-Ok, ok ale nie proście już tak…. * zaśmiałem się, rozglądając po nich swoją drogą powinien być ukatrupiony. * Wiecie ze na naszym osiedlu buduje się dom? * zapytałem ale nikt nie odpowiedział. * Będzie nimi znane rodzeństwo na całym świecie * odparłem. A Mai i Olivii oświeciły się oczy.


-KTO!!! * zapytały jednocześnie.







-Pewna rodzina * Dziewczyny przybliżyły się do mnie bliżej. Chciały usłyszeć pewnie historię. Ale zadzwonił dzwonek.



-Dzwonek, cholera matma * odparła Olivia. Spoglądając na mnie.



-Wiesz że Ci nie odpuszczą? * Odparł Calum kiedy dziewczyny odwróciły się by iść na matmę, ja i Calum mieliśmy przerwę wraz z Laurą.



-Wiem o tym wiem, ale wkrótce się dowiedzą więcej.



-Idziemy pomęczyć Laurę? * zapytał rudzielec a ja położyłem rękę na jego ramieniu.



-I za to Cię lubię.

 

Laura Marano



Wykułam wszystkie kiedy przyszli do mnie Lee wraz z Calumem. Calum cmoknął mnie w policzek, a ja przytuliłam się do niej by później zerknąć na jednego i drugiego. To byli moi jedyni najwspanialsi faceci.

 


-Nie siądziecie?



-A możemy? * zapytali a ja zaśmiałam się



-Tak, oczywiście że tak



-Ale mógłbyś podpisać się na… * zaczęła jakaś laska do Joego.



-nie odpuszczają? * zapytał Lee siadając obok mnie.



-No co ty one nigdy nie odpuszczą. * odparłam patrząc w tamtą stronę, blondyn to znaczy Joey puścił mi oczko, pokręciłam głową. * OK, powiedz mi lepiej  kto zamieszka obok mnie.







-O zaintetesresowała się *odparł rudzielec.



-Co ty wiesz?



-Ależ oczywiście że tak.



-Calum!, Ell mówcie.



-Jasne, zawsze mnie interesowało, to jak zdradzisz czy mam czekać aż wpadną dziewczyny iii…



-Dobra, dobra nie zabijaj. One i tak zaraz mnie będą wypytywać. Kojarzysz Rodzinę Lynch? * zapytał mnie a ja chwilę się zastanowiłam.



-nie * odparłam nie wiedząc skąd niby mam kojarzyć jakąś rodzinę.



-To ich poznasz * odparł i pocałował mnie w powietrzu, czyli tak zwany cmok.



-No to po co zawracałeś mi głowę rano nimi, zamiast powtarzać na historię. Boże* Odparłam dając im po podręczniku do historii z którego wszystko wykułam. * Popytasz?



-Wiesz czasem to ty mnie straszysz…. * odparł patrząc przerażony na książkę grubości około 700 stron. * Na ile mieliśmy się nauczyć?



-Około 300 * odparł rudzielec.



-300?, Laura i ty wszystko umiesz? * zapytał mnie a ja pokręciłam głową.



-nie wiem stąd chęci z twojej strony by popytać.



Nie sądziłam że tak szybko poznam tych Lynchów. Zbliżała się pora Lunch usiedliśmy wszyscy na swoich miejscach. Vanessa, Raini, Olivia, Maia, Lee i Calum kiedy jeden po drugim zaczęli wchodzić do naszej stołówki. Jeden po drugim a ja byłam dalej w szoku, zabawne że marzenie się spełniają, nie wiem który był przystojniejszy z tych braci ale dziewczyną oczy wyszły z orbity. Najpierw wszedł wysoki szczupły blondyn.


Rick Lynch




Rydel Lynch


-To Rick Lynch * Odparł jak na zawołanie Lee. * Kocha śpiewać, komponować piosenki. W przyszłości chciałby zostać muzykantem. Jest w naszym wieku. Po nim weszła śliczna blondynka z błyskiem w oku. * Rydel Lynch, zamierza chronić świat i zwierzęta , jak dla mnie może chronić i mnie. * Dziewczyna wyminęła nas nie obdarzając nawet jednym okiem. Po niej do stołówki wszedł kolejny chłopak tym razem brunet, słodki naprawdę słodki. * Rocky Lynch środkowy brat. Zdziwi was to że on też chce być muzykiem?, komponuje świetne piosenki * Odparł chłopak spojrzał na nas i zatrzymał się najbardziej na mnie puścił do mnie oczko, zaszokowana patrzyłam na niego jak na kosmitę, no co byłam w szoku. * No i on * odparł nagle Lee… Co ile może ich być do diabła. W dziwach pojawił się niezwykłej urody blondyn. * Ross Lynch, chyba jako jednym nie chce być ani aktorem ani muzykiem, uważa że muzyka to dobry rodzaj relaksu. * prycham. I wtedy właśnie przechodził obok mnie. Nasze spojrzenia się spotkały.



Rocky lynch


 

Ross lynch




 


Czułam jak moje serce przyspiesza cholera jedna. Mruknęłam po czym zaczęłam szukać soku na stole. Wiedziałam że jedyny moje zakłopotanie mógł zobaczyć Calum i Lee ale obaj byli zajęci oglądaniem się za tą laską.  * No i o czym mówiłem, ah tak. Rodzina Lynchów. Chce ich osobiście poznać. Są słynni tylko dlatego że ich rodzice * zrobił cudzysłów * adoptowani rodzice, no bo w końcu czwórka dzieci z jednego roku?, przecież to nie możliwe. Ponoć Rydel i Rocky to rodzeństwo, nazywają się Brown. Natomiast Ross i Rick są braćmi. Przyjęli nazwisko Lynch ale oni są braćmi Davies.



-Skąd o nich tyle wiesz? * zapytałam a Lee się zaczerwienił.




-Rozmawiałem rano z tą śliczną blondynką * odparł zerkając na nią, ja też na nią spojrzałam. Jakoś nie zamierzałam patrzeć już na blondyna  przez którego przyspieszyło moje serce.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz