poniedziałek, 24 lipca 2023

Rozdział 76 ,,Dopiero wstałem. Wiesz doskonale że Michell nie daje w nocy spać * odparłem rozmarzony. Oboje spojrzeli na mnie jak spod łba zacząłem się śmiać.'' By Ellington Ratliff

Ellington Ratliff  




-Niesamowite że was spotkałem * odparłem tuląc do siebie zmieszaną Laurę.



-Wiedziałam Lee że tutaj studiujesz, ale nie widziałam Cię jeszcze na wykładach.



-Dopiero wstałem. Wiesz doskonale że Michell nie daje w nocy spać * odparłem rozmarzony. Oboje spojrzeli na mnie jak spod łba zacząłem się śmiać.


-Co Cię tak śmieszy?



-Wasza dwójka Ross jak zawsze.



-Co to znaczy jak zawsze? * zapytała Laura. Ross zmierzył mnie wzrokiem a ja zrozumiałem fatalną pomyłkę. Musiałem szybko zmienić temat.



-Ponoć Delly jest w ciąży? * zapytałem, nie wiedziałem że to prawda. Skapnąłem się tyle że za późno.



-Co jak to Delli jest w ciąży? * zapytała nas Laura * proszę udzielić mi odpowiedzi na jedno i drugie pytanie ! * odparła wkurzona. Spojrzałem na Rossa, złagodzisz to?. Nagle jak na ratunek zadzwonił jej tel. Spojrzała na niego.



-Odbierz, pewnie to coś pilnego.



-Nie bądź taki zabawny Lee. Zaraz wracam i jeśli mi tego nie wyjaśnicie….



-To nie żyjemy tak wiemy Lau * odparł blondyn ja tylko patrzyłem jak ona odchodzi od nas by pogadać przez tel.



-Jesteś skończonym idiotą. Ciąża, to co mnie z nią łączy?. Przecież to wy wymyślicie ten głupi pomysł!, nic jej nie mówienia. Ty jej zawsze wszystko mówisz cud że jeszcze nie wie.



-Ross nie przesadzaj. Twoje uczucia do niej wygasły. Laura jest kimś innym ty jesteś kimś innym. Nawet gdyby się dowiedziała że wy kiedyś….



 

Ross Lynch






-Ross nie przesadzaj. Twoje uczucia do niej wygasły. Laura jest kimś innym ty jesteś kimś innym. Nawet gdyby się dowiedziała że wy kiedyś….



Nie słuchałem go ja byłem w innym świecie w innym życiu. Jeszcze 3 lata temu Laura i ja. Byliśmy kimś. Jak dziś pamiętam naszą rozmowę na moście w lesie, nie daleko głównej drogi….

 

Wspomnienie Rossa i Laury….

 

Laura, tak po prostu wyszła z imprezy. Nie mogła na niej być coś się działo. Coś było nie tak. Dlatego postanowiłem iść za nią.



-Śledzisz mnie?



-Tak na wypadek jakbyś chciała się zabić * odparłem a ona uśmiechnęła się do mnie szeroko ukazując rząd białych ząbków. * Ucieczka z imprezy to nie jest dobry pomysł.



-poszłam się przewietrzyć.




-Przewietrzyć i to sama?



-Tak, sama



-Nad czym myślisz?



-Nad wszystkim i niczym



-To znaczy.?



-Naprawdę chcesz wiedzieć?




-Tak



-Po co….



-Zależy mi na tobie.



-Ale ja. Nie *Odwróciła się w stronę mostu podszedłem do niej bliżej. Oparłem się o mur i spojrzałem na nią.



-Wiesz dobrze że mi zależy na Tobie nigdy się to nie zmieniło.



-Nie prawda. Jesteś gówno prawdą a nie prawdą.



-Co? *zaśmiałem się co za porównanie.  




-Dlaczego udajemy?



-Co udajemy?



-Że między nami nic nie ma.



-Laura



-Ross * odparła patrząc na mnie, spojrzałem na nią. Teraz albo nigdy, ująłem jej twarz po czym
musnąłem jej usta. Mogła się oddalić, mogła uciec ale tego nie zrobiła. Zbyt leciała na mnie. Laura Marano się we mnie zakochała a ja nic nie mogę zrobić bo wyjeżdżam.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz