Ellington Ratliff
-Niesamowite że was spotkałem * odparłem tuląc do siebie
zmieszaną Laurę.
-Wiedziałam Lee że tutaj studiujesz, ale nie widziałam Cię
jeszcze na wykładach.
-Dopiero wstałem. Wiesz doskonale że Michell nie daje w nocy
spać * odparłem rozmarzony. Oboje spojrzeli na mnie jak spod łba zacząłem się
śmiać.
-Co Cię tak śmieszy?
-Wasza dwójka Ross jak zawsze.
-Co to znaczy jak zawsze? * zapytała Laura. Ross zmierzył
mnie wzrokiem a ja zrozumiałem fatalną pomyłkę. Musiałem szybko zmienić temat.
-Ponoć Delly jest w ciąży? * zapytałem, nie wiedziałem że to
prawda. Skapnąłem się tyle że za późno.
-Co jak to Delli jest w ciąży? * zapytała nas Laura * proszę
udzielić mi odpowiedzi na jedno i drugie pytanie ! * odparła wkurzona.
Spojrzałem na Rossa, złagodzisz to?. Nagle jak na ratunek zadzwonił jej tel.
Spojrzała na niego.
-Odbierz, pewnie to coś pilnego.
-Nie bądź taki zabawny Lee. Zaraz wracam i jeśli mi tego nie
wyjaśnicie….
-To nie żyjemy tak wiemy Lau * odparł blondyn ja tylko
patrzyłem jak ona odchodzi od nas by pogadać przez tel.
-Jesteś skończonym idiotą. Ciąża, to co mnie z nią łączy?.
Przecież to wy wymyślicie ten głupi pomysł!, nic jej nie mówienia. Ty jej
zawsze wszystko mówisz cud że jeszcze nie wie.
-Ross nie przesadzaj. Twoje uczucia do niej wygasły. Laura
jest kimś innym ty jesteś kimś innym. Nawet gdyby się dowiedziała że wy
kiedyś….
Ross Lynch
-Ross nie przesadzaj. Twoje uczucia do niej wygasły. Laura
jest kimś innym ty jesteś kimś innym. Nawet gdyby się dowiedziała że wy
kiedyś….
Nie słuchałem go ja byłem w innym świecie w innym życiu.
Jeszcze 3 lata temu Laura i ja. Byliśmy kimś. Jak dziś pamiętam naszą rozmowę na
moście w lesie, nie daleko głównej drogi….
Wspomnienie Rossa i Laury….
Laura, tak po prostu wyszła z imprezy. Nie mogła na niej być
coś się działo. Coś było nie tak. Dlatego postanowiłem iść za nią.
-Śledzisz mnie?
-Tak na wypadek jakbyś chciała się zabić * odparłem a ona
uśmiechnęła się do mnie szeroko ukazując rząd białych ząbków. * Ucieczka z
imprezy to nie jest dobry pomysł.
-poszłam się przewietrzyć.
-Przewietrzyć i to sama?
-Tak, sama
-Nad czym myślisz?
-Nad wszystkim i niczym
-To znaczy.?
-Naprawdę chcesz wiedzieć?
-Tak
-Po co….
-Zależy mi na tobie.
-Ale ja. Nie *Odwróciła się w stronę mostu podszedłem do
niej bliżej. Oparłem się o mur i spojrzałem na nią.
-Wiesz dobrze że mi zależy na Tobie nigdy się to nie
zmieniło.
-Nie prawda. Jesteś gówno prawdą a nie prawdą.
-Co? *zaśmiałem się co za porównanie.
-Dlaczego udajemy?
-Co udajemy?
-Że między nami nic nie ma.
-Laura
musnąłem jej usta. Mogła się oddalić, mogła uciec ale tego nie zrobiła. Zbyt leciała na mnie. Laura Marano się we mnie zakochała a ja nic nie mogę zrobić bo wyjeżdżam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz