czwartek, 18 maja 2023

Rozdział 75 ,,Jasne pa śliczna * odparł całując mnie w policzek. Zostawił mnie z myślami, z myślą co by było gdybyśmy byli razem gdybym ja i on jednak. Nie to nie możliwe zawsze traktowałam go jak przyjaciela prawda?, nigdy nie czułam do niego nic romantycznego. Poszłam na pierwsze w życiu wykłady i po nich wiedziałam jedno jeśli nie wezmę się za naukę to przepadnę. '' By Laura Marano

Laura Marano




Kiedy następnego dnia szłam na zajęcia. Spotkałam kogoś nie spodziewanego. Joego Parkera. Niesamowite.



-Cześć śliczna * odparł zarzucając ręce na moje ramiona.



-No cześć przystojniaczku * jakieś dziewczyny zmierzyły mnie wzrokiem. *Nie wierze że Cię tutaj widzę.



-To ja nie wierze, jesteś z dnia na dzień śliczniejsza wiesz? * odparł a ja zaczęłam się śmiać.



-Jak tak dalej pójdzie to będę Twoja uwierz * odparłam oddalając się od niego



-Na to liczę * odparł puszczając do mnie oczko * Wieczorem jest impreza studencka wiesz takie rozpoczęcie roku wpadniesz?



-Hmy…



-No nie daj się prosić, wiem że Van idzie.



-Naprawdę?, i mi nic nie powiedziała?



-Dlatego pójdziesz ze mną. * Nie miałam zbytnio ochoty na imprezę. Musiałam wyjaśnić sobie kilka spraw z moim facetem. Ciągle. na mnie złym.



-E…może innym razem



-Nie żadnym innym tylko dziś.



-Joey.



-Tego Ci nie odpuszczę * odparł zaśmiałam się wyjęłam z torebki notes i zaczęłam pisać swój adres.



-Mój adres wpadnij po mnie o 20 może być?



-Tyle się będziesz szykować>?



-Ależ oczywiście przecież to impreza. A teraz wybacz ale lecę na wykład.



-Jasne pa śliczna * odparł całując mnie w policzek. Zostawił mnie z myślami, z myślą co by  było gdybyśmy byli razem gdybym ja i on jednak. Nie to nie możliwe zawsze traktowałam go jak przyjaciela prawda?, nigdy nie czułam do niego nic romantycznego. Poszłam na pierwsze w życiu wykłady i po nich wiedziałam jedno jeśli nie wezmę się za naukę to przepadnę. Wychodząc z budynku nazwijmy go numer 1 zauważyłam Rossa w towarzystwie ślicznej brunetki podeszłam do nich. No co chciałam się tylko przywitać. Tylko jak mam się z nim przywitać?, podać rękę przytulić czy co?



-Cześć * odparłam nie wiedząc jak zacząć rozmowę.



-Cześć * odparł uśmiechając się łobuzersko. Naprawdę ma śliczny uśmiech. Nie mogłam niestety na niego popatrzeć bo jego koleżanka zmierzyła mnie wzorkiem.



-Rossi idziemy? * zapytała tylko delikatnie ciągnąc jego skórkową kurtkę.



-Jasne, Laura to Jez moja… * Czy on nie wie jak ją nazwać.



-Domyślam się że dziewczyna * odparłam wyciągając do niej rękę * miło mi



-Oczywiście że tak * odparła tylko patrząc na mnie * idziemy?



-Idź dogonię Cię.



-Rossi?!



-Jez * odparł a ona posłusznie poszła nawet nie patrząc na mnie ani razu wiedźma.



-No to pa, miło było * odparłam do jej pleców.



-Sorki, ona jest.



-Strasznie zazdrosna? * odparła a on znów pokazał rząd białych zębów.



-Tak, wiesz zdobyć mnie zawsze było trudno. * co za śmiałość.



-No tak a mieć Twoje serce * odparłam kręcąc głową * to istny zaszczyt. * Uśmiechnęłam się.


-Ależ oczywiście * znów uśmiech łobuza. * Jak pierwszy dzień szkoły?



-Jeśli tak dalej pójdzie to będę siedzieć w jednej klasie 10 lat.



-Dasz radę, zawsze miałaś dobry łeb.



-Szwankuje od półtorej roku.



-Co masz na myśli? * zapytał zaciekawiony.



-Czasem mam tak że coś sobie przypominam, tylko do końca nie wiem co to znaczy.



-Może pytaj?



-Co ?



-Pytaj najbliższe osoby o to co Cię męczy.  * odparł.



-A ty skąd?



-Uczę się na lekarza, strasznie interesują mnie wypadki pourazowe.



-Aha, więc jak coś przyszłości sobie zrobię to mnie będziesz leczyć..? * czy ty z nim filtrujesz?. On znów uraczył mnie ślicznym uśmiechem



-Mogę Cię leczyć całe życie. * zaśmiałam się.



-Wieczorem jest……



-Impreza?, tak wiem idziemy z Jaz.



-To fajnie ja też tam będę.



-A kto Cię poinformował o imprezce?



-Joey, nie wiedziałam że tutaj studiuje.



-Wiesz, zawsze był kujonem. W dniu w którym się w Tobie zakochał wiedziałem że pójdzie na studia tam gdzie ty.



-Czy on czasem nie jest stalkerem?  * zaśmiałam się.



-nie, to raczej chora miłość.



-pfff masz tłumaczenie na wszystko? * odparłam nie świadoma bliskości z nim.



-Laura i Ross znów razem !!! * krzyknął Ell a my jak oparzeni uciekliśmy od siebie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz