wtorek, 21 września 2021

Rozdział 37 ,,Nie mam pojęcia kiedy musiałam ściągać stary kalendarz i zakładać nowy, tak nowy i to nie styczeń tylko luty. Kiedy ten czas tak szybko pobiegł?. Wczoraj jeszcze bawiliśmy się doskonale na balu i wspominaliśmy następnego dnia jak Laura i Ross tańczyli bo wszyscy po pocałunku do nich dołączyli. Niestety, albo stety nie zostali para. '' By Rydel Lynch

 


 

Rydel Lynch






Nie mam pojęcia kiedy musiałam ściągać stary kalendarz i zakładać nowy, tak nowy i to nie styczeń tylko luty. Kiedy ten czas tak szybko pobiegł?. Wczoraj jeszcze bawiliśmy się doskonale na balu i wspominaliśmy następnego dnia jak Laura i Ross tańczyli bo wszyscy po pocałunku do nich dołączyli. Niestety, albo stety nie zostali para. Ross wrócił do ramion Hayler chociaż nikt tego nie rozumiał. Laura wróciła do stolika i zabrała wszystkich na scenę by szaleć. I tak właśnie minął nam grudzień, styczeń i połowa lutego. A do naszego domu znów wszedł harmider znów nie kończąca się dyskusja na temat tego że nie powinniśmy być w poważnych związkach, no bo cała nasza czwórka od balu zaczęła z kimś chodzić, wiec tym razem miałam i ja oberwać za to że jestem z kimś. Siedziałam sobie w pokoju gościnnym. Czekając na pojawienie się Ellithon miał iść najpierw do Laury bo dawno się nie widzieli a potem przyjść do mnie. Do pokoju wszedł Rick.



-Co tak czysto?



-A co zawsze mamy mieć burder?



-Gdzie rodzice? * zapytał wchodząc za nim Rocky.



-Na dyżurze wrócą późno. * odparłam przełączając pilotem program w tv.



-Ile mamy czasu? * zapytał Rocky spoglądając na to co akurat puściłam.



-20 czerwca się wyprowadzamy. * odparłam spoglądając na niego.



-Więc co z naszymi drugimi połówkami? * zapytał Rick



-Jak to co, przecież Ci tłumaczyłam że nic poważnego nie możemy mieć * odparłam wkurzona.



-Nie możemy mieć?, Ross jest już dwa albo trzy miesiące w związku jest szczęśliwy. Rick poznał dziewczynę i z tego co widzę to ta jedna jedyna. Ja też jestem szczęśliwy. A nawet ty ciągle powtarzasz że nie możemy być w związku a sama jesteś. Co Ell to zabawka? * zapytał mnie Rocky.



-Doskonale wiesz że ja i Rocky.



-Co?, rozstaniecie się? * odparł zdenerwowany Rick.



-Dlaczego już teraz zaczynacie ze mną wojnę?, do czerwca daleko do tego czasu zakończy się mój związek.



-Co dlaczego? *No jego tutaj miało nie być!, spojrzałam na niego wzorkiem dziecka które do końca nie rozumie że robi coś źle.



-Ell ty miałeś do diabła tego nie słyszeć ! * wydarłam się podchodząc do niego bliżej.



-Puść odejdź wytłumacz mi dlaczego chcesz ze mną zerwać. * zapytał a moje serce praktycznie przestało bić, spojrzałam jak na diabła na Ricka. Nikt miał nie wiedzieć co się stanie w czerwcu.



-Dzięki idioto * odparłam do Ricka i spojrzałam też na Rockego.



-Ell kochanie zrozum nasz związek nie ma sensu * odparłam i uroniłam pierwszą łzę na swoim policzku.



-Dlaczego nie mamy szanse?, czy ty nic nie czujesz do mnie? * zapytał a ja spojrzałam na jego oczy szczeniaczka.



-Ell my wraz z pojawieniem się czerwca stąd wyjedziemy, już taka pora rzeczy * odparłam patrząc na niego.



-Więc co ja, Sav, Hay i Sabrina jesteśmy tylko waszymi zabawkami?.



-nie nie w żadnym wypadku, chciałam tego zapobiec trzymać się od ciebie z daleka * odparłam patrząc na niego. * Ale nie mogłam zakochałam się, pilnowałam chłopaków a sama się zakochałam. A teraz wyjeżdżamy wyjeżdżamy i nigdy tutaj nie wrócimy * odparłam płacząc.



-To straszne dlaczego wyjeżdżacie? * zapytał spoglądając na chłopaków a mnie olewając.



-Rodzice dostali nowy lepszy kontrakt i 1 lipca zaczynają tam prace * odparł Rick.



-Więc poddasz się o Savanną? * zapytał go a Rick spuścił głowę.



-Nie mam pojęcia nawet jak jej powiedzieć że już nigdy się nie spotkamy.



-A związek na odległość? * zapytał spoglądając również na Rockego * przecież to się może udać, wątpię we mnie i Rydel czy Rossa i Hayler ale wy * odparł patrząc na nich.



-Dlaczego wątpisz w nas * odparła Rydel.



-Bałaś się mi to powiedzieć a to wystarczający dowód * odparł dumny z tego co powiedział.



-Ell proszę Cię.



-O co?, chcesz się mną pobawić?, do czerwca nie daleko nie ma sensu * odparł widać że był załamany.



-Obiecaj nam coś * odparłam spoglądając na nich wszystkich* W imię tego co nas łączyło.



-Co chcesz?



-Nikt z naszej grupy nie dowie się



-Czego?



-Że wyjeżdżamy. Ani Hayler, a nie Sabrina czy Savanna chłopcy to załatwią między sobą zgoda? * odparłam patrząc na niego.



-Polubiłem was dlatego tylko nie powiem tego nikomu. Ale ja i ty to zdecydowany koniec * odparł patrząc na mnie. Po czym odszedł słyszałam jeszcze tylko zamykające się drzwi bo potem upadłam na ziemie i zaczęłam płakać. Nie wiem skąd ani kiedy pojawiła się pomoc, drzwi znów się otworzyły a w nich pojawiła się Laura wraz z Rossem. Przypominam nie są para. Szybko podbiegła do mnie i mocno mnie do siebie przytuliła. Pozwoliłam mi płakać w swoją koszulkę.



-Ell mnie popchnął  jak wchodziłem na plac * odparł Ross do chłopaków. * Co się stało?.



-Zerwali ze sobą, zerwali. * odparł Rick dając mi szklankę.



-Nie chce * odparłam płacząc.



-Nie musisz pić, ale pójdziesz ze mną do pokoju ? * zapytała mnie Laura, kiwnęłam tylko głową dlatego pomogła mi wstać i wzięła mnie na górę do mego pokoju. Nawet nie wiem jakim sposobem leżałem na swoim łóżku przykryta różową kołdrą mój ulubiony kolor. Laura leżała obok i mnie dalej uspokajała.



-Ja chciałam tylko dobrze, nie chciałam żeby ktoś cierpiał * odparłam płacząc jej w koszulkę.



-Rozumiem Cię, czasem się tak zdarza ale to nasze życie jakoś musimy je przetrwać.



-Ale ja nie chciałam by cierpiał.



-Wyliże się to twardy chłopak.



-A ty byś mi wybaczyła tajemnicę? * odparłam patrząc na nią. Wiedziałam że się chwilę zastanawiała.



-Zależy jaką. Nie no oczywiście że bym Ci wybaczyła pewnie musiała bym dojść do siebie ale wybaczyła bym Ci a wiesz dla czego?, bo Cię kocham jak siostrę zawsze nią byłaś i będziesz. * Odparła a ja delikatnie uśmiechnęłam się przez sen a potem nic już nie pamiętam bo spałam już na dobre.

środa, 15 września 2021

Rozdział 36 ,,Masz rację, nie chce być na tym balu z Hayler ja chce być na tym balu z Laurą *Odparłem uśmiechając się łobuzersko w stronę idącej Laury. Tak ten włos, ten makijaż ta piękną czerwona sukienka. Ten uśmiech który zniewala nawet największego twardziela. Jednak po chwili pojawiły się nowe przeciwności losu. Chciałem się schować. Najlepiej wyjść stąd jak najdalej lecz ani Raini ani Hay nie chciały mnie puścić. Już nawet pójście do swego stolika było dla mnie problemem. '' By Ross Lynch


Ross Lynch




-Masz rację, nie chce być na tym balu z Hayler ja chce być na tym balu z Laurą *Odparłem uśmiechając się łobuzersko w stronę idącej Laury. Tak ten włos, ten makijaż ta piękną czerwona sukienka. Ten uśmiech który zniewala nawet największego twardziela.  Jednak po chwili pojawiły się nowe przeciwności losu. Chciałem się schować. Najlepiej wyjść stąd jak najdalej lecz ani Raini ani Hay nie chciały mnie puścić. Już nawet pójście do swego stolika było dla mnie problemem.



-Co się stało? * zapytała się moja dziewczyna kiedy podeszła do nas. Spojrzałem na nią a potem na Raini.



-Nie wie czy ma lepszy lewy czy prawy profil, oh te problemy facetów * odparła Raini a ja w tej chwili byłem najszczęśliwiej na świecie. Właśnie uratowała mnie Raini Rodriguez.



-Myślę że musimy powtórzyć zdjęcia * odparłem ciągnąc temat.



-A my… ja… * zaczęła moja blondynka jednak znów brunetka weszła jej w słowo.



-A ja idę do Laury w końcu przyszła. Czyż nie jest przepiękna? * odparła drocząc się ze mną.



-Tsa taka sobie * odparłem bez zastanowienia.



-Nie prawda Laura dzisiaj wygląda bosko co się z Tobą dzisiaj dzieje Ross? * zapytała mnie moja dziewczyna w chwili kiedy Raini sobie poszła.



-Nic nic skarbie zdałem sobie sprawę z tego…. * z czego? * z tego że chyba zostanę królem balu.



-Wiesz ja też mam takie wrażenie odkąd Cię poznałam * odparła całując mnie w usta, odwzajemniłem pocałunek nie myśląc o tym że z moim szczęściem królową będzie Laura.

 

Przyszłość :



-No to mamy kolejnego podejrzanego * odparła Emily . Nie zdradzę wam kogo jest córką.



-Jak to? * zapytała ją moja  córka.


-No tak to że ciocia Hayler była okropnie zazdrosna * odparła uśmiechając się szeroko * No i tym sposobem Ross lynch nie został moim tatą * odparła dumnie.



-A naszym?, przecież to kawał rozrabiaka, na pewno nie jest moim tatą * odparła Lili.



-A ja twierdze że ma szanse. Nie ma już wujka Joego, pojawił się Noah więc mamy też Rossa.



-A więc jest dwóch podejrzanych.



-Nie zapominacie o czymś dzieci? * zapytałam spoglądając na nich.



-O czym? * zapytał Wiliam patrząc na mnie jak na kogoś kto psuje zabawę.



-Wcale nie powiedziałam wam że wujek Joey nie może być waszym tatą. To wy nazywacie ich wujkami. * odparłam a im zrzedła mina.



-Masz racje ciociu wujek Ross, wujek Joey, wujek Noah. Któryś z tych jest waszym ojcem * odparła dumnie Emilly.

-Kochanie jeszcze nie koniec z chłopcami….



-Kochani witam was na balu bożonarodzeniowym!!! Jak dobrze wiecie dzisiaj szalejemy bo mamy kilka zwycięstw!!! * odparła przewodnicząca szkoły. Dlatego ja i Hayler przestaliśmy rozmawiać. * Po pierwsze Ross Lynch wymiótł konkurencje śpiewając piękną piosenkę romantyczną ciekawe o kim zresztą * odparła a ja poczułem jak Hayler się wkurza. * Potem zabłysnął w duecie z Laurą Marano która piszę świetne piosenki dla naszego zespołu który też pokazał na co ich stać. To pierwsze trzy zwycięstwa i jestem pewna że z ich głosami możemy wszystko !! * wydarła się czego cały tłum zrobił to samo. Rozejrzałem się wokół mój wzrok padł na nasz stolik przy którym teraz siedziała również Laura *Po a tym zakończyliśmy egzaminy i ukończyliśmy pierwszy semestr szkolny. Więc dzisiaj jesteśmy wolni. Kochani od dziś zaczynamy krótki odpoczynek * Uśmiechnęła się * No i teraz pora aby ogłoście króla i królowa balu !!! * pisała a reszta krzyknęła zachwycona. Moja dziewczyna mocno mnie chwyciła spojrzałem na nią. A potem sam do siebie zacząłem się modlić. Byle nie Laura byle nie Laura.




-Królem balu jest !!! * krzyknął jakiś chłopak a ja spoglądałem ciągle w dal modląc się by Laura nie była królowa * Ross lynch !!! * krzyknął a ja dostałem buziaka w policzek od Hayler. Wbiegłem na scenę. Dostałem koronne właściwie próbowali mi ją włożyć na głowę jednak byli za niscy, zaśmiałem się i założyłem ją sam.



-No dobrze największe ciasteczko szkoły mamy teraz królowa. A Twoją królową jest.



-Tylko nie Laura, tylko nie Laura * powtarzałem coraz głośniej.



-Laura Marano !!! * wrzasnęła tym razem dziewczyna a brunetka wezwana na scenę wbiegła do mnie po czym mnie przytuliła. Nie chciałem ją przytulać naprawdę nie chciałem. Ale kiedy się do mnie przytuliła poczułem że to to. Poczułem że zawsze chciałem znaleźć się w jej ramionach.



-Nie wiem jak wy ale ja uważam że nasi królowie powinni się pocałować ? * odparła ten chłopak na co Laura spojrzała na niego spod łba co mnie rozśmieszyło.



-Czy wy też tego chcecie? * zapytała dziewczyna



-Ależ oczywiście ciekamy do 1 września na to !! * krzyknęła Vanesa tak przyjaciele to naprawdę nagroda dla człowieka. Spojrzałem na Laurę a ona na mnie uśmiechnęła się do mnie więc ja zrobiłem to samo. Zeszliśmy ze sceny i poszliśmy na środek Sali muzyka zaczęła grać a my przytuleni do siebie zaczęliśmy taniec.

 





-Powinnaś mnie pocałować, zdajesz sobie z tego sprawę? * odparłem śmiejąc się do niej



-No nie wiem nie wiem czy powinnam




-Pomyśl o tym * zaśmiałem się tuląc ją do siebie, ale nie na długo po chwili poczułem słodki buziak na swych ustach, wszyscy zaczęli klaskać śmiać się i krzyczeć ,,Ross dajesz’’ ale ja tym się nie przejmowałem. Właśnie całowałem najśliczniejszą dziewczynę w naszej szkole i to się dla mnie tak naprawdę liczyło tylko to. Po chwili a może po kilku pięknych godzinach bądź dniach oderwaliśmy się by rozpocząć szalony taniec. Teraz wszyscy tańczyli z nami i doskonale się bawili.

Rozdział 35 ,,Spoglądałam na idącą bogini w naszą stronę. Kiedy tylko machnęła ręką w naszym kierunku wszyscy chłopcy wstali. '' Vanessa Ivans

 Aktualnie :



 

Vanessa Ivans




Spoglądałam na idącą bogini w naszą stronę. Kiedy tylko machnęła ręką w naszym kierunku wszyscy chłopcy wstali.



-Widzisz to tak się robi * odparła nagle Olivia do Mai obie się zaśmiały



-Cześć * odparła Laura siadając obok Clauma ten uśmiechnął się do niej jak zaczarowany



-Gdzieś ty była? * zapytała ją nagle Olivia



-A trochę tutaj trochę tam * odparła uśmiechając się * chyba idę po coś do picia



-Nie, nie!! * zaczęła Hay przez co wszyscy spojrzeli na nią jak na spod łba.



-Czemu nie może iść po coś do picia? * zapytała ją sama zaskoczona tym wybuchem Sav



-Bo tam jest Ross * odparła blondynką



-Wiesz przez tą twoją zazdrość stracisz Rossa. Czy tego chcesz czy nie, Ross nie zawszę będzie spokojny w związku * odparła Rydel.



-A to on teraz jest spokojny w związku? * zapytała Maia przez co ja, Olivia i Ell zaczęliśmy się śmiać głośno.



-Ja, ja pójdę do niego * odparła blondynką wstając



-A ja przyniosę Ci coś do picia * odparł Rick wstając



-Czy ja mogę dostać szklankę wody? * zapytała go Sav



-Jasne skarbie * odparł całując ją w głowę.



-Wy to jesteście dla siebie stworzeni * odparłam uśmiechając się do niej szeroko



-Tak ja też tak uważam * odparła zerkając na oddalającego się chłopaka



-A ja tam twierdzę że szybko to minie * odparł Rocky.



-Ałła !, dlaczego mnie kopać? * zapytała ją Laura



-Uderzyłam ciebie?, przepraszam czasem mi się tak zdarza że bije z zaskoczenia * odparła Rydel tym razem uderzając Rockego.



-Ałć. Przestań ! * odparł zerkając na nią a ona zmroziłam go wzorkiem. Jestem tego pewna na pewno widziałam jej wrogość w oczach.



-Zatańczysz? * zapytał mój chłopak podałam mu dłoń a nasz stolik odparł wwww !!! Zaśmiałam się i ruszyłam na parkiet wraz z Seanem. * Wiem że nie powinienem się interesować jednak bez tego sobie nie poradzę



-Co się dzieje kochanie ? * zapytałam zerkając na rozmowę Rossa z jego ukochaną.



-Czy Tobie podobał się Rick? * zapytał a ja zaśmiałam się wiem to był błąd, mój chłopak chciał odejść ale nie puściłam go złapałam mocniej za dłoń i przyciągnęłam do siebie położyłam głowę na jego ramieniu.



-Na samym początku podobał mi się Rick, nie powiem nie wariowałam na jego punkcie tak ja wszystkie dziewczyny na puncie Rosa.



-Co?



-No tak. Na punkcie Rossa szaleją siedzące tam wszystkie. No ok oprócz Rydel i Laury.



-Laury?, przecież widzę taką chemię między nimi na scenie



-No właśnie na scenie, bo po za nią są jak ogień i lód i nie mam pojęcia kto kim jest * odparłam a mój chłopak się zaśmiał.



-masz racje nie potrafią ze sobą kompletnie rozmawiać



-Dlatego wiem że nigdy nie będą para. Jestem tylko pewna



-Czego?



-Że ja i ty będziemy zawsze para.

Dodatek części I

 


Kochani moi za chwilę pojawi się nowy rozdział, a nawet dwa za moją nieobecność. Pora nadrobić ten stracony czas. Jak na razie wrzucam kawałek tego co was czeka w nie dalekiej przyszłości :) 



-Rocky kurwa zamknij te drzwi zaraz pojawią się inni i się o wszystkim dowiedzą * odparł Rick opierając się o ścianę.



-No i dobrze, reszta też powinna wiedzieć. Wyjeżdżam wyjeżdżam i nie wracamy tutaj. Nie będzie nikogo z Lynchów. Nikogo i wszyscy powinni odpuścić!. * odparł zdenerwowany Ross * Tak Hayler nie możemy być razem bo ja w czerwcu wraz z rodziną wyjeżdżam nie będzie nas nigdy tutaj nie wrócimy. Dlatego Rydel rozstała się z Ellem, bo sami się o to prosili * odparł blondyn patrząc na nich * Rydel uważa że mnie coś łączy z Laura. Wiem ty powtarzasz to samo * odparł widząc jak Hay odwraca się do niego ze łzami w oczach * dlatego byłem z Tobą w związku, żebym trzymał się od niej z dala . A teraz to. Rick wraz z Savanną twierdzi że darzą radę na odległość z związkiem. Potrzebowałem deski ratunku, tylko dlatego z Tobą jestem. Bądź tak miła i nie mów innym. Nasz wyjazd to tajemnica, bo tak chce moja siostra. Nie wiem po jaką cholera, raz a dobrze powiedzieć.  Nigdy się w tobie nie zakocham. A teraz możesz mnie uderzyć zasłużyłem * odparł Ross patrząc na swoją dziewczynę. Ona z łzami w oczach spoliczkowała go, było tak cicho że słychać było w naszych uszach ten mlaskacza. Po czym wyszła. Nikt jej nie zatrzymał czekali na reakcje Rossa. Ten spojrzał na nas po czym stwierdził * wychodzę na spacer, wrócę * odparł po czym zamknął drzwi za sobą.


-Moje pytanie brzmi tylko dlaczego inni nie mogą tego wiedzieć>?  * Odparła nagle Sabrina. Spojrzałem na nią. 




piątek, 3 września 2021

Info Wrześniowe

 Wracamy :D 

Kochani moi już nie zostało nam dużo rozdziałów na zakończenia pierwszej części. Postanowiłam je nie co podzielić. W tym miesiącu zobaczycie rozdział 35,36,37,38 i 39. Oraz dwa dodatkowo wybrane fragmenty ode mnie :P 

Ciekawości to nie grzech kochani ;)