poniedziałek, 24 kwietnia 2023

Rozdział 71 ,,Chodziłam wraz z Vanessą po centrum handlowym. W jednej ręce miałam kubek z kawą którą mi obiecała za chodzenie ze sobą po tych wszystkich sklepach. Prawda jest taka że jutro zaczynamy pierwszy dzień roku akademickiego. Tak jak i Vanessa będziemy studiować w Nowym Yorku !!!, no właściwie to nie daleko nowego Jorku, bo bardziej Boston. Ale to nic i tak byłam szczęśliwa. Czy to nie idealne miejsce studiowanie. ?. Chodziłam już trzecią godzinę za nią, a ona przymierzała ciuch rzuciła na wieszak i wylatywała i tak po kolej. Pomyślałam nawet przez moment że jest gorsza w tym od Matteo. Ten to dopiero wymyśla przebieranki, ale da się z tym żyć. Żyje jakby nie patrzeć 3 lata. Ehm trzy lata.'' By Laura Marano

Laura Marano





Chodziłam wraz z Vanessą po centrum handlowym. W jednej ręce miałam kubek z kawą którą mi obiecała za chodzenie ze sobą po tych wszystkich sklepach. Prawda jest taka że jutro zaczynamy pierwszy dzień roku akademickiego. Tak jak i Vanessa będziemy studiować w Nowym Yorku !!!, no właściwie to nie daleko nowego Jorku, bo bardziej Boston. Ale to nic i tak byłam szczęśliwa. Czy to nie idealne miejsce studiowanie. ?. Chodziłam już trzecią godzinę za nią, a ona przymierzała ciuch rzuciła na wieszak i wylatywała i tak po kolej. Pomyślałam nawet przez moment że jest gorsza w tym od Matteo. Ten to dopiero wymyśla przebieranki, ale da się z tym żyć. Żyje jakby nie patrzeć 3 lata. Ehm trzy lata.



-LAURA! * wydarła się do mnie brunetka pokazując mi 1466 kreacje dzisiejszego dnia



-No ładna...



-ŁADNA, TYLKO ŁADNA!!



-Boże Van, wyluzuj nie idziesz na randkę z Setem tylko do szkoły dziewczyno! * odparłam wychodząc z szatni. Szybko się ogarnęła I wyszła za mną z przebieralni. Nie patrzyłam czy idzie czy nie, bardziej interesował mnie nie sklep jubilerski który był obok tylko sklep z książkami. Miałam iść w jego stronę kiedy ktoś zawołał mnie po imieniu.



-Laura? * spojrzałam na te osobę w totalnym osłupieniu, z dołu na górę i potem powrotem z góry na dół. Blond napuszona fryzura, która nigdy nie da się ułożyć ciemne oczy w których da się utonąć, uśmiech tak zniewalający że pewnie nie jedna laska dawno dostała zawału. I….. Czy on nie wy przystojniał….? * Laura to naprawdę ty?, boże jaka ty jesteś śliczna !!! * odparł a ja zaczęłam piszczeć jak nastolatka.



-Rikier!!!, Rikier to naprawdę ty boże !!! * powiesiła mu się na szyj co na pewno śmiesznie wyglądało. Ktoś w tej samej chwili opuścił torby byłam pewna że to Vanessa. Kiedy się od niego odkleiłam i spojrzałam na niego nie mogłam uwierzyć że nie widzieliśmy się trzy lata. Trzy lata. Dotknął mojej twarzy, a ja pogłaskałam go po policzku.



-Trzy lata * odparła za mnie Vanessa która wpatrywała się w nas jak w obrazek.



-Van *odparł blondyn patrząc na nią jak w obrazek. Nie powiem żeby ich coś do siebie ciągnęło. Bo oni hmy to była trudna miłość i każdy to wiedział. A teraz kiedy tak stali i wpatrywali się w siebie można by zrozumieć że ta miłość mogła przetrwać wszystko. No prawie wszystko w życiu Van pojawił się Seat w którym zakochała się bez opamiętania. A w życiu Rikiera ciągle była Sav z którą na sto jeden jak nie więcej procent ciągle był. No  i tym sposobem ta dwójka nigdy nie była, nie jest i nie będzie razem.



-Boże dziewczyny co za niespodzianka co wy tutaj robicie?.



-Jak to co? * zaśmiałam się Vanesa.



- A ty?, jubiler?, komu chcesz się oświadczyć? * odparłam do niego pokazując na jego małą torebeczkę.




-A ja sądzisz? * odparł patrząc w moje oczy.



-Nigdy nie sądziłam że w rodzeństwie Lynch jest romantyk * odparłam przez co oberwałam w ramię



-Zawsze nim byłem. Udało się mnie i Sawannie chce jej się oświadczyć. Ale dalej nie wiem co wy tutaj robicie?



-Czy reszta też tu jest? * zapytała Van, jakby czytała w moich myślach. Zaraz zobaczę….



-nie jestem tylko tutaj ja* odparł patrząc na mnie. A może mnie się to tylko wydawało?.



-Co? * zapytałam totalnie zaskoczona



-No tak, trzy lata temu przenieśliśmy się tutaj * odparł patrząc na mnie. * Przecież Delly pisała do…. * zerknął niebezpiecznie na mnie a potem na Van * ona nie wie?



-Nie i nie wiem po co idioto to mówisz na głos ! * odparła oburzona



-No tak kolejna pieprzona tajemnica tradycyjnie, bo nie było by ważne gdybym się przypadkiem dowiedziała!. Co wy myślicie że zawału dostanę, umrę na miejscu. Obchodzicie się ze mną jak z jajkiem!*  Warknęłam po czym obróciłam się na pięcie i odeszłam. Fakt nie powiedziałam im że się ścigam wiedział o tym tylko Matteo tylko kurwa Matteo nikt więcej i tak miało zostać. Aż miałam wypadek i się reszta dowiedziała. Oni też mieli nigdy się tego nie dowiedzieć. Nigdy!. Wykurzając się tak i odchodząc od Vanessy i Rikier odbiłam się o coś i upadłam na ziemie. Pięknie jeszcze trafiłam w słup. Zajebiście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz