-Laura? * Zanik pamięci długo trwałej polega na tym że nie
pamiętasz, nie pamiętasz co działo się kiedyś. Nie pamiętasz że trzy lata temu
poznałaś jego. Twoje serce nagle się obudziło, twe serce było przeznaczone
tylko jemu tak wierzyłaś, wierzyłaś w to i to naprawdę długo. I nagle wszystko
sobie przypominasz…..
Powtórka z rozrywki części 1…
,,-No co ty one nigdy nie odpuszczą. * odparłam patrząc w tamtą stronę, blondyn to znaczy Joey puścił mi oczko, pokręciłam głową. * OK, powiedz mi lepiej kto zamieszka obok mnie.
-Teraz Cię to zainteresowało? * zapytał mnie Lee
-Jasne, zawsze mnie interesowało, to jak zdradzisz czy
mam czekać aż wpadną dziewczyny iii…
-Dobra, dobra nie zabijaj. One i tak zaraz mnie
będą wypytywać. Kojarzysz Rodzinę Lynch? * zapytał mnie a ja chwilę się zastanowiłam. ‘’
,,Nie sądziłam że tak szybko poznam tych Lynchów.
Zbliżała się pora Lunchu usiedliśmy wszyscy na swoich miejscach. Vanessa,
Raini, Olivia, Maia, Lee i Calum kiedy jeden po drugim zaczęli wchodzić do
naszej stołówki. Jeden po drugim a ja byłam dalej w szoku, zabawne że marzenie
się spełniają, nie wiem który był przystojniejszy z tych braci ale dziewczyną
oczy wyszły z orbity. Najpierw wszedł wysoki szczupły blondyn.
-To Rick Lynch * Odparł jak na zawołanie Lee. * Po nim weszła śliczna blondynka z błyskiem w oku. * Rydel Lynch, zamierza chronić świat i zwierzęta , jak dla mnie może chronić i mnie. * Dziewczyna wyminęła nas nie obdarzając nawet jednym okiem. Po niej do stołówki wszedł kolejny chłopak tym razem brunet, słodki naprawdę słodki. * Rocky Lynch środkowy brat.. * No i on * odparł nagle Lee… Co ile może ich być do diabła. W dziwach pojawił się niezwykłej urody blondyn. * Ross Lynch, chyba jako jednym nie chce być ani aktorem ani muzykiem, uważa że muzyka to dobry rodzaj relaksu. * prycham. I wtedy właśnie przechodził obok mnie. Nasze spojrzenia się spotkały. ‘’
,,Tobie się naprawdę nudzi jeśli myślisz…Ej! * nagle
znalazłam się w powietrzu wisiałam do góry nogami i nie mogłam się uwolnić. Na pewno
wyglądaliśmy komicznie kiedy Ross kupował bilety na cały seans ze mną na rękach
po czym wypuścił mnie, ale to słowo nie oznacza wolności bo zaraz złapał za
rękę i dosłownie wepchnął do kina.
-JESTEŚ CHORY PSYCHICZNIE JEŚLI SĄDZISZ ŻE NIE UCIEKNĘ!
-ZOSTANIESZ Z MNĄ DO KOŃCA I NIC NIE ZMIENI TWOJA NIE
CHĘĆ.
-Jesteś największą pomyłką. *… *nie
dokończyłam bo ujął delikatnie moją twarz wswoje palce po czym delikatnie musnął usta, wyrywałam się chciałam żeby się odpieprzył ale to nie dawało rady, aż poddałam się i odwzajemniłam pocałunek.’
A teraz jedyne co jest prawdą to to że istnieje prawda, cała
prawda i gówno prawda ( Pożyczone
od serialu Brzydula myśl Uli Cieplak). Prawda, to to co przed Tobą przyjaciele
tają. Czyli Laura Marano straciła pamięć, więc czemu by miała zapomnieć o
Rossie?. Cała prawda może jednak powiemy jej w swoim czasie?, a gówno prawda to
to czym karmili mnie moi przyjaciele. Ross to tylko przyjaciel, przyjaciel nic
więcej was do siebie nie przyciągało. On playboy a ty pilna uczennica. Ale to
gówno prawda, kiedy tylko spojrzałam na te moją ścianę na którą wpadłam
wiedziałam to. Jeszcze ten głos który rozpoznała bym na końcu świata.
Zdradzieckie serce, pomyślałam winiąc trzęsące się ręce jak u głupiej 16
letniej dziewczynki która właśnie się zakochała a nie prawie 21 letniej
dziewczyny która zaczyna studia prawnicze. Złapałam się za głowę, miałam
nadzieje że on, jest tylko… Ja trzymając się za głowę spojrzałam w górę. Zaraz
zemdleje za duże na dzisiaj tych wrażeń. Moje serce zaczęło bić szybciej i
szybciej, zaraz wyskoczy. Czuje że to
uczucie było we mnie i znikło. Nie ma nie istnieje a teraz a teraz znów to
czuje. I jeszcze ten głos, który słyszę nie i nie wiem skąd mam wrażenie że już
to słyszałam tylko gdzie?
,,Chciałbym żebyś się obudziła. Jestem idiotą że pozwoliłem wywieź się z Maiami. Opuściłem Cię
kiedy nasze uczucia się obudziły, teraz jesteś w szczęśliwym związku, nie mogę
wrócić do twego życia, nie mogę jej rozwalić jesteś zbyt szczęśliwa. Tak bardzo
przepraszam Cię. Nigdy nie wierzyłem że możesz zdobyć moje serce ale zrobiłaś
to to właśnie ty. Kocham Cię Lauro
Marano i mimo tego że mnie teraz nienawidzisz, wiem że czujesz to samo.’’
(PS. Słowa Rossa Lyncha kiedy Laura była w śpiące ).
-Ross * odparłam kiedy on podaje mi dłoń, ja chwytam
zachłannie jego dłoń i kiedy spoglądamy na siebie. Usłyszałam jak ktoś
specjalnie kicha. Spojrzałam na Van. Która wcięła się miedzy nami i przytuliła
Rossa.
-Jeju Rosi 3 lata!! * pisła mocno go do siebie przytulając.
-To nie możliwe, normalnie nie realne co tutaj robicie? *
zapytał odsuwając się od Van i patrząc to na mnie to na brunetkę.
-Zakupy na randkę, ostatnia randka przed rozstaniem *
odparła Van delikatnie się uśmiechając.
-Przed Rozstaniem? * odparł zdziwiony Ross.
-Ja z Laurą będziemy tutaj studiować. Laura prawo ja
natomiast psychologie. Mój chłopak studiuje w naszym rodzinnym Maiami. A
chłopak Laury jest aktorem * odparła jakby nic.
-Chłopak Laury? * zapytał zdziwiony blondyn.
-Laura ty…. * nawet Rick się zdziwił.
-Tak chodzę z Matteo Balsano.
-Z tym muzykiem i aktorem w jednym? * odparł Rick wzruszony.
-Dokładnie z tym 2 w 1 nie uważasz? *Rick się zaśmiał
natomiast Ross bacznie mi się przyglądał. Nawet mnie nie przytulił na
powitanie. Nawet nie powiedział że cieszy się na mój widok.
-E… za chwilę powinna pojawić się Rydel. Zemdlejecie na jej
widok * zaśmiał się Rick.
-Zemdleje? * zapytałam ale chyba siebie cała trójka była
miała to w dupie.. Zadzwonił mój tel. * Dogonię was * odparłam do nich i
odebrałam tel.
-Cześć kocie
-No cześć, o której się
widzimy>?
-Niestety dzisiaj nie wypali,
przepraszam Lau.
-Czemu, Matteo co się dzieje?
-Zaczynamy kręcić serial Soy
Luna, nie dam rady wyrwać się z tej Hiszpani.
-Wiesz że od jutra zaczynam
studia?
-Wiem wiem , strasznie jest mi
przykro naprawdę.
-Nie szkodzi innym razem?
-Jasne kocham Cię
-Ja Ciebie też pa Matteo.
Wcale nie było dobrze, oddalałam się każdego dnia z moim
facetem. Każdego dnia.