Laura Marano
Półtorej roku później....
Przychodzi w końcu taki moment w którym nie masz pojęcia.
Nie masz pojęcia że problemy uczuciowe to pestka z problemami życiowymi. I
właśnie przyszedł taki moment. Siedziałam przed moim laptopem z otwartym Wordem
i próbująca napisać pełen emocji list motywacyjny do uczelni. Tak zaczęło się
teraz nie będzie z górki, teraz będzie jeszcze gorzej. Spojrzałam na pustą
kartkę papieru. Jeśli chodzi o moje życie mogę opisywać niczym powieść. Jednak
jeśli chodzi do zachwycenie wyższych uczelni moją osobą?. Mogła bym kłamać
napisać jakieś głupoty tylko czy to coś da. Czy wtedy dostanę się z Vanessą do
Harwardu. Czy polecimy do Nowego Jorku?. Czy damy radę?.....
Kilka miesięcy później :
Chodziłam wraz z Vanessą po centrum handlowym. W jednej ręce
miałam kubek z kawą którą mi obiecała za chodzenie ze sobą po tych wszystkich
sklepach. Prawda jest taka że jutro zaczynamy pierwszy dzień roku
akademickiego. Tak jak i Vanessa będziemy studiować w Nowym Yorku !!!, no
właściwie to nie daleko nowego Jorku, bo bardziej Boston. Ale to nic i tak
byłam szczęśliwa. Czy to nie idealne miejsce studiowanie. ?. Chodziłam już
trzecią godzinę za nią, a ona przymierzała ciuch rzuciła na wieszak i
wylatywała i tak po kolej. Pomyślałam nawet przez moment że jest gorsza w tym
od Matteo. Ten to dopiero wymyśla przebieranki, ale da się z tym żyć. Żyje
jakby nie patrzeć 3 lata. Ehm trzy lata.
-LAURA! * wydarła się do mnie brunetka pokazując mi 1466
kreacje dzisiejszego dnia
-No ładna
-ŁADNA, TYLKO ŁADNA!!
-Boże Van, wyluzuj nie idziesz na randkę z Setem tylko do
szkoły dziewczyno! * odparłam wychodząc z szatni. Szybko się ogarnęła I wyszła
za mną z przebieralni. Nie patrzyłam czy idzie czy nie, bardziej interesował
mnie nie sklep jubilerski który był obok tylko sklep z książkami. Miałam iść w
jego stronę kiedy ktoś zawołał mnie po imieniu.
-Laura? * spojrzałam na te osobę w totalnym osłupieniu, z
dołu na górę i potem powrotem z góry na dół. Blond napuszona fryzura, która
nigdy nie da się ułożyć ciemne oczy w których da się utonąć, uśmiech tak
zniewalający że pewnie nie jedna laska dawno dostała zawału. I….. Czy on nie wy
przystojniał….?
Dzisiaj :
-Ok, nasi rodzice są dorośli, więc co teraz tato? * odparł
syn Rockego * Panienki, imprezki, panieniki imprezki * odparł i może i by
skończył zdanie gdyby nie Rocky który od razu zamknął mu usta swoją dłonią by
nic nie mówił.
-Odpada Matteo * odparła moja córka.
-Dlaczego?, dalej jesteśmy razem.
-Wy mamo nie byliście z miłości tylko dlatego że Ciocie
Olivia, Raini, Vanessa i Maia kłamały. A wujek Calum z wujkiem Ellem wcale nie
pomagali! * odparła wkurzona moja córka.
-I dlatego uważasz że należy skreślić Matteo?
-Tak. Czy na studiach nie poznasz kogoś nowego? * odparła
zniecierpliwiona a ja zaśmiałam się jeszcze bardziej.
-Nowego?
-Tak bo wujek Joey i Noah odpadli na dzień dobry. O Wujku Rossie
już dawno zapomniałam bo wyjechał. I wydaje mi się że już nie wróci. Wujek
Matteo odpada dlatego że nie zdobył Cię tylko kłamie.
-No to kto Ci zostaje. ?* zapytała ją Van.
-Żaden mama nie ożeniła się z żadnym.
-A ja tam mam swój wybór ale powiem wam na końcu czy tak
było że to on * odparł mój syn. Spojrzałam na niego zaciekawiona.
-Ah tak?, nie twierdzisz jak siostra że poznałam kogoś na
studia?, mimo że byłam z wujkiem Matteo.
-Nie wujek Matteo odpada kłamał z miłość to dla mnie nie
wybaczalne * hmy, moje dziecko jest bardziej podobne do mnie niż do ojca, jego
ojciec twierdzi że w miłości jest jak na wojnie trzeba walczyć i modlić się by
było dobrze……
Koniec części 2 nie przejmujcie się tym że ta części jest
krótka nadrobimy to w trzeciej części gdzie będzie się działo bardzo dużo…. :D