Laura Marano
Zaczęłam się śmiać, spojrzałam za siebie po czym pomyślałam
by zawrócić i jej zapytać. Problem polegał na tym że Van nie jest sama, na
pewno nocował u niej jej chłopak a ona przecież go nie opuść i będę musiała
spędzić czas z jej miłością. O nie, mowy nie ma. Włączyłam piosenkę tego kolesia
nie zwracają uwagi na to jak wygląda a może i dobrze?, po co zwracać uwagę na
jakąś młodocianą gwiazdę która jedną piosenką zawróciłam w głowie nastolatką?.
Widząc liczbę ese stwierdzam że wszystkim nastolatką. Zaczęłam biec uśmiechając
się do tego o czym pomyślałam. No i nie była bym sobą gdyby na coś bądź na
kogoś nie wpadła. Uderzyłam z taką siłą że upadłam na ziemię. Zdjęłam słuchawki
i spojrzałam na debila który stał na środku ścieżki.
-Mówiłem żebyś uważała! * odparł wyciągając dłoń w moją
stronę.
-Cholera. * odparłam.
-Żadna cholera to tylko ja * odparł jakiś przystojny chłopak. Cholernie przystojny. Podałam mu swą
dłoń. Na prostej drodze wpadłam na kogoś jeszcze przed domem Van zajebiście. * Chyba nie jesteś….
-Chyba nie * odparłam stojąc prosto i się na niego lampiąc.
Idź biegaj rusz się !!. Miałam już zakładać z powrotem słuchawki kiedy on
zaczął coś mówić.
-Jestem tutaj nowy nie chcesz mnie po oprowadzać?
- Jeszcze czego. *Ja powiedziałam to na głos… * To znaczy…
Lepiej nie, widzisz że jestem…. Nie radzę sobie w chodzeniu a co dopiero w
odprowadzaniu. *zaśmiał się, zobaczyłam zajebiście piękny uśmiech.
-Ładna i do tego zabawna * oparł nieznajomy uśmiechnęłam się
do niego pogodnie.
-No to cześć
-No pa śliczna, pewnie do zobaczenia. Prędzej niż później
będziesz moja * Miałam mu odpowiedź no ba. Ale przecież nigdy w życiu nie
spotkam tego chłopaka. Więc czy był sens?. Biegłam w stronę morza. Może
przebiegnę się wzdłuż morza?.
Vanessa Evans
Spoglądałam przez okno. Czekając na mojego faceta. Czy tak
ciężko być na czas?. Miałam już pisać do
laury że zabiorę się z nią. Odkąd dostała od starych samochód za nieobecność w
jej życiu była okropnie niezależna. A mój facet jak nie był tak nie był. Spojrzałam
się na ścianę przy biurku i zaśmiałam się. Widząc zdjęcia. Jeszcze nie całe dwa
miesiące temu wszystkie byłyśmy takie szczęśliwe.
Nawet powiedziała bym że cholernie szczęśliwe. Usłyszałam
jak ktoś trąbi. To on mój facet. Ale dostanie opieprz.
-Córciu* odparła moja mama stojąca w kuchni
-Co tam?
-Zaprosi swojego chłopaka na obiad z chęcią go poznam
-Co? * zapytałam zaskoczona
-Chciała bym poznać chłopaka mojej córki
-A tata?
-Tata wróci dopiero za tydzień z delegacji
-Aha * odparłam po czym obróciłam się w stornie drzwi. Ta,
delegacji od poł roku są w separacji, od momentu jak mama znalazła sobie nowego
młodszego faceta. Tata oszalał i od tego momentu zaczął ,,jeździć w delegacje’’
aby wracać w sobotę, przespać się na sofie w salonie i jechać z powrotem. Zastanawiałam się kiedy się
rozwiedzie .. Bo to była oczywista sprawa. Zamknęłam drzwi za sobą i pobiegłam
do samochodu. Otworzyłam sobie drzwi od strony pasażera i szybko wsiadłam by
mama mnie nie złapała. Spojrzałam na zdziwionego Seana.
-No co?
-Wiesz, pół roku trujesz mi tyłek bym otwierał Ci drzwi od
samochodu.
-Spokojnie zrobisz to jak wysiądziemy pod szkoła Sean. *
odparłam nachylając się i odbierając od niego buziaka w usta, odwzajemnił
pocałunek po czym ruszył kochałam tego chłopaka właśnie za to że nie musiałam
mu nic tłumaczyć.
-No i co słuchałaś tej piosenki? * zapytał mnie nagle
-Jasne że tak ten chłopak wymiata, wysłałam wszystkim
-Wiem i najlepsze jest to że będzie uczył się w naszej
szkole
-Że co? * odparłam totalnie zaskoczona.
-Tak Matteo Balsano wraz z Gaston Perida.
Oboje to doskonali piosenkarze.
-To co oni zamierzają robić w naszej budzie? * odparłam
zaskoczona tym wszystkim.
-Jak to co uczyć się * zaśmiał się, jakbym nie pojmowałam
czegoś istotnego. No pięknie kolejna wielka gwiazda w naszej szkole. Wiem że
dziewczyny padną kiedy się dowiedzą że gwiazda będzie się uczyć w naszej
szkole.