sobota, 26 sierpnia 2023

Rozdział 79 ,, Moja dziewczyna jak zawsze zasnęła ja natomiast oparłem się o ścianę i spoglądając na gwiazdy na niebie przypominałem sobie Laurę. Zawsze wchodziła w moją głowę wtedy kiedy miała totalny zakaz. Zacząłem się śmiać i to głośno nie wiem jakim cudem Jaz tego nie słyszała. Podeszła nawalona do mnie i do przyjaciół mojej dziewczyny. Zmierzyła ją wzorkiem który mógł określić tylko jedno spierdalaj mała. Ale ona wolała ją określić jako sukę i nazwała nudziarzy Jaz i wrednymi skurwysynami. Po czym tak po prostu wzięła mnie za rękę i pociągnęła na parkiet. Z nami zawsze tak było nigdy się to nie zmieniło. Nawet po takiej długiej przerwie. Laura i ja zawsze na zawsze nie rozdzieleni przyjaciele. Jedynie co działało mi na nerwy to to że kiedy była blisko myślałem tylko nad tym by ją pocałować w usta. I nagle sama to wypaliła a ja jedyne co mogłem zrobić to milczeć milczeć i nie odezwać się że też tego chce.'' By Ross Lynch

Ross Lynch




Po seksie moja dziewczyna jak zawsze zasnęła ja natomiast oparłem się o ścianę i spoglądając na gwiazdy na niebie przypominałem sobie Laurę. Zawsze wchodziła w moją głowę wtedy kiedy miała totalny zakaz. Zacząłem się śmiać i to głośno nie wiem jakim cudem Jaz tego nie słyszała. Podeszła nawalona do mnie i do przyjaciół mojej dziewczyny. Zmierzyła ją wzorkiem który mógł określić tylko jedno spierdalaj mała. Ale ona wolała ją określić jako sukę i nazwała nudziarzy Jaz i wrednymi skurwysynami. Po czym tak po prostu wzięła mnie za rękę i pociągnęła na parkiet.  Z nami zawsze tak było nigdy się to nie zmieniło. Nawet po takiej długiej przerwie. Laura i ja zawsze na zawsze nie rozdzieleni przyjaciele. Jedynie co działało mi na nerwy to to że kiedy była blisko myślałem tylko nad tym by ją pocałować w usta. I nagle sama to wypaliła a ja jedyne co mogłem zrobić to milczeć milczeć i nie odezwać się że też tego chce.



-Ross ?



-Tak?



-Myślisz o niej?




-nie * odparłem szybko całując jej usta od 3 lat kłamałem ją. Ale co mogłem, miałem powiedzieć że od 3 lat w mojej głowie jest tylko jedna myśl ,,Laura ‘’ i nic więcej?, przecież tym oświadczeniem zabił bym moją dziewczynę. Ona oczywiście nie podłapała tego że kłamałem odwzajemniła pocałunek by wtulić się we mnie i zasnąć na powrót….



 

Laura Marano



Żegnając się z Matteo wiedziałam że następnym razem będziemy widzieć się za dwa miesiące podczas ślubu Delly. Nie cieszyła mnie ta myśl. Dlatego idąc na pierwsze wykłady w poniedziałek rano nie słyszałam jak owa osoba mnie woła. Może i nawet lepiej?



-Cześć, biegnę krzyczę a ty dalej nie słyszysz.



-Cześć?, znamy się? * odparłam patrząc na nią a potem idąc dalej przed siebie.



-Możemy pogadać.



-Nie, spieszę się na zajęcia.



-Proszę Cię chce pogadać.



-Nie



-Laura!, ja nie odpuszczę wiem doskonale że Raini, Calumowi, Olivii, Mai, Ellowi i Van też nie chciałaś wybaczyć. * Stanęłam w miejscu. Tego nie kojarzyłam.



-Co?


-Ty nie pamiętasz * oparła jakby radosna i przerażona * Wielki boże jest tyle do opowiedzenia.



-Lepiej się pospiesz.


-Nie wolno poganiać kobiety w ciąży.



-Ok co chcesz?



-Pogadać na spokojnie * odparła, a ja zerknęłam na zegarek. Najbliższe zajęcia z 30 minut.



-Masz 30 minut.



-Ok, ok starczy chodź usiąść na ławce.



-Ok * odparłam idąc za nią. Usiadłyśmy od siebie jakieś poł metra by patrzeć na siebie nawzajem.



-Ok wiec opowiadam. Kiedy odeszliśmy nie było z Tobą kontaktu. A nikt nie zwracał na Ciebie uwagi. Wszyscy zajęli się swoim życiem.



-Czemu mieli by tracić czas na mnie?



-Najbardziej przeżyłaś nasz wyjazd.


-Co?



-Tak, najbardziej niestety ja też głupia się do Ciebie nie odezwałam. Pisałam z resztą, stąd wiem że było ciężko. Najtrudniej było Ci się pogodzić z Vanessą.



-Z Van.



-Tak cud że jesteście razem na studiach.



-Delly nie rozumiem jednego..>?



-To pozwól że ci wytłumaczę.



-Dlaczego mnie unikaliście?, co ja wam zrobiłam?



-Miałaś specyficzną wieź z jednym z moich braci.



-Z Rossem?, ale ponoć zawsze tak było.



-Ponoć?!, od pierwszej chwili jak się poznaliście wierzyliśmy że z wami będzie największy problem. Nie dowiedziałaś się jako jedyna że wyjeżdżamy po zakończeniu roku szkolnego.



-Nie wierze.



-Naprawdę. I do Ciebie było mi naprawdę najciężej się odezwać nie potrafiłam.



-Wiesz, nie mam teraz do Ciebie żalu.



-Wiem, ale mimo wszystko chce przeprosić.



-Za co?



-Za to że odeszliśmy, za to że nie odezwałam się, za to że nie dowiedziałaś się ode mnie od Ciąży. Za wszystko.



-Doskonale wiesz że Ci wybaczam.




-Wiem * odparła przez łzy a ja mocno ją do siebie przytuliłam. Obie zaczęłyśmy płakać. * A Lee zabije to ja miałam Ci powiedzieć że zostaniesz ciocią * zaśmiałam się przez łzy. Nareszcie czułam się tak jak powinnam szczęśliwa. Szczęśliwa że nikt mnie nie okłamuje. Szczęśliwa że znam prawdę.