W poprzednim rozdziale :
Rydel Lynch
-Prędzej ty się zakochasz niż ja komuś złamię serce *
odparłam nie zdając sobie sprawy z tego że mój głupi braciszek pochwyci temat. Wszyscy spojrzeli na wychodzące ze szkoły te dziewczyny. W ich grupie był słodki brunet z
twarzą dzieciaczka. Nie powiem spodobał mi się, uśmiechnęłam się jak głupiutka nastolatka. Czy będę
zdolna nie zakochać się w tym roku szkolnym>.?
-Widzisz sama mówisz że nie wolno nam się bawić ! * burknął
Ross
-Ross a po co Ci zabawa, rozkochuj każdą baw się uprawiaj
sex ale żadnej nie pozwól na bliższe spotkanie, żadna ma po tobie nie tęsknić,
żadna ma nie płakać kiedy za rok odejdziemy stąd! * odparłam wkurzona * ZROZUMIANO!!!*
cała trójka spojrzała na mnie, wiem że Ross jak i Rick byli wkurzeni ale
wiedziałam że mam absolutną racje. Wiedzieli to oni widziałam to ja.
-Masz racje będę się trzymał z daleka od tej brunetki *
odpowiedział Ross
-Szkoda myślałem że tym razem wygram zakład * Odparł Rick
patrząc na nas.
-Ty też masz się nie zbliżać do tej brunetki! * odparłam
wiedząc że jemu też się jedna spodobała.
-Spoko nie ruszana * odparł blondyn do mnie.
-Ciebie Rocky też się to tyczy, pamiętaj nie ma zabawy nawet
z nietykana laską. Od dzisiaj te 5 lasek dla was nie istnieje! * odparłam
wiedząc że muszę ich teraz pilnować.
Vanessa Evans
No i tak minął nam pierwszy tydzień szkoły. Jak wyglądał?.
Powiem wam że zabawnie pewnego dnia wchodząc na lekcje wraz z Laurą zobaczyłam
że w mojej ławce siedział blondyn. Że co kurwa.
-Chyba powinieneś chłopczyku zejść to moja miejscówka *
odparłam do niego a on łaskawie na mnie spojrzał.
-A gdzieś jest podpisana ławka?, a może krzesło? * rozejrzał
się teatralnie. * Patrz nigdzie nie jest podpisane więc mogę siedzieć gdzie mi
się podoba. Jeśli masz jakiś problem do, do Dyrka czyż nie * Odparł otwierając
zeszyt.
-Ok, Van siadaj z nim a ja usiądę…. * Laura się rozejrzała
po klasie, jedyna wolna ławka była na samym końcu obok tego drugiego blondyna. Który uśmiechając się łobuzersko puścił do niej oczko. Ahm... Dlaczego to nie ja z nim siedzę? * Eeee?, tak? * odparła jakby pytającym tonem spojrzałam na nią błagalnym
tonem.
-Laura Marano i Vanessa Evans czy możecie usiąść?, chciałbym
rozpocząć lekcje. Z tego co widzę Panno Marano ostatnia ławka jest wolna *
Odparł jakby czytał w naszym myślach. Usiadłam od okna tak samo jak Laura.
Spojrzałam na nią po czym spojrzałam na swojego współlokatora. Zabawne, teraz
na każdej lekcji języka będę z nim siedzieć?. Napisałam szybkiego ese do Lau…
,,To nie sprawiedliwe, Tobie się trafił przystojniejszy
brat, i co my powiemy Mai?’’
Po chwili otrzymałam ese zwrotnego.
,,Chcesz się zamienić?, Joey ma na mnie teraz lepszy
widok i się ciągle na mnie gapi ‘’
Zaśmiałam się, na szczęście nauczyciel nie zwrócił uwagi bo
pisał temat lekcji ,,Romeo i Julia ‘’ jako miłość tragiczna?. No prycham
jeszcze tego mi brakowało.
-Co powiecie mi na temat tej miłość?. Evans?! * nosz kurwa!
-Tak? * odparłam wypakują torbę i lekturę szkolną.
-To tragiczna miłość, wielka bolesna i tragiczna * odparłam
a nauczyciel spojrzał na mnie jak na zaczarowaną.
-Powiedziałaś tyle ile jest w temacie. Może pomoże Ci Panna
Marano.
-Tak? * odparła moja przyjaciółka na pewno nie słuchała tego
co mówił nauczyciel spojrzałam na nią pokazując na tablicę.
Laura Marano
Właśnie weszłyśmy do klasy kiedy zobaczyłam że naszą ławkę
zajmuję ten, ten blondyn jak mu tam a Rick Lynch. Pięknie pomyślałam, idąc za
wkurzoną Van zaraz będzie akcja aa. Podeszłyśmy do naszej ławki a Van już
zaczęła skakać wokół tego kolesia.
-Chyba powinieneś chłopczyku zejść to moja miejscówka
-A gdzieś jest podpisana ławka?, a może krzesło? * rozejrzał
się teatralnie. * Patrz nigdzie nie jest podpisane więc mogę siedzieć gdzie mi
się podoba. Jeśli masz jakiś problem do, do Dyrka czyż nie * Odparł otwierając
zeszyt.
-Ok, Van siadaj z nim a ja usiądę…. * Odparłam nie świadoma
tego co mówię. Spojrzałam na ostatnią wolną ławkę siedział tam samotnie Ross
Lynch. * Eeee?, tak? * Odparłam spanikowana, miałam siedzieć tam?
-Laura Marano i Vanessa Evans czy możecie usiąść?, chciałbym
rozpocząć lekcje. Z tego co widzę Panno Marano ostatnia ławka jest wolna *
Prycham, spojrzałam na przyjaciółkę po czym usiadłam tam gdzie mi kazano,
okropieństwo. Położyłam tel na ławce i zaczęłam wyjmować książkę i zeszyt gdy
dostałam ese. Spojrzałam na miejsce gdzie wcześniej leżał mój tel. Teraz był w
ręce blondyna.
,,To nie sprawiedliwe, Tobie się trafił przystojniejszy
brat, i co my powiemy Mai?’’
Odebrałam mu tel, i szybko do niej odpisałam.
,,Chcesz się zamienić?, Joey ma na mnie teraz lepszy
widok i się ciągle na mnie gapi ‘’
-Czy ktoś pozwolił Ci ruszać mój tel? * zapytałam kolesia.
-Nie, ale myślałem że to do mnie.
-Mój tel do Ciebie? * odparłam wkurzona. Spojrzałam na
Joeygo który się do mnie uśmiechnął. Kolejny palant. * Nie ruszaj moich rzeczy.
-Przynajmniej się dowiedziałem że jestem tym
przystojniejszym
-Może chcesz się zamienić?, wnioskuje że Twój brat jest
spokojniejszy * odparła.
-No jeśli chodzi o seks, ze mną laski za bardzo wrzeszczą
jak mają orgazm * uniosłam oczy ku niebu. To jakiś kurwa Chrystian Grey czy
co?. Padalec.
-Powiedziałaś tyle ile jest w temacie. Może pomoże Ci Panna
Marano. * Tylko tyle zdążyłam usłyszeć.
-Tak? * odparłam patrząc na nauczyciela. Kurwa. Spojrzałam
na przyjaciółkę która pokazywała mi temat z tablicy. ,,Romeo i Julia ‘’ jako miłość tragiczna?.
-A więc…. * emm jak to było
pomyślałam przez moment, jak się dłużej nie odezwę to dostanę pałę. * Utwór
Romeo i Julia to dramat opowiadający o wielkiej, młodzieńczej miłość próbującej
przezwyciężyć wszelkie niesprzyjające okoliczności. Jest to miłość prawdziwa
ale tragiczna.
-No ładnie ktoś
odrobił lekcje. Odpowiedz mi teraz co ty poczułaś czytając to. * odarł
nauczyciel.
-Pan nie chce znać
mojego zdania * odparłam do niego
-Podaj powód.
-Po pierwsze nie
wierzę w przeznaczenie, w miłość od pierwszego wejrzenia. Żyjemy w prawdziwym
świecie gdzie coś takiego nie istnieje. A Romeo pokochał ją od tak… *
pstrykałam palcem przez co wszyscy zaczęli się śmiać. * A ona?, sama nie
wiedziała do końca w kim jest zakochana. No bez przesady albo kochasz jednego
albo kochasz drugiego.
-Nigdy nie wiadomo
co czuje nasze serce * odparł ten idiota siedzący obok mnie.
-No robi się
ciekawie. * odparł nauczyciel.